sobota, 31 października 2009

Tylko ty, długo długo nic

I faktycznie - długo, długo nic nie pisałam. Jutro byłyby już 2 tygodnie od ostatniego wpisu (sic!). Tak nie może być, więc korzystam z wolnej soboty (czyli soboty w domu), aby nadrobić tę lukę w życiorysie.

Przez ten czas w moim craftowym życiu sporo się działo. Nie pisałam tak długo ponieważ w zeszły weekend (24-25.10) udałam się do MOK-u w Olsztynie na Witrażowy Weekend. Chciałam napisać dopiero jak z niego wrócę i pochwalić się tym i owym. Zresztą myślałam ciągle, czy rzeczy które robiłam będą/nie będą szły na jakieś prezenty.

Warsztaty trwały dwa dni, każdego dnia po 4 godziny. Tyle właściwie zajmuje nauczenie się podstaw i wykonanie ok. 2 średnich projektów lub jednego i sporej ilości mniejszych. Witraż wykonywany techniką Tiffany'ego jest dość prosty, ale potrafi być bolesny. Po drugim dniu myślałam, że amputuje sobie kciuk, ale cóż: "Artysta musi cierpieć dla sztuki" (chyba tak brzmiała moja złota myśl). Jednak nie chce nikogo zrażać do tego medium, bo kiedy już wie co się robi to jest całkiem miło. Moje "prace" są dość wadliwe, bo przyjrzeniu się im w tej chwili, ale planuję wybrać się na kolejne warsztaty z tej serii więc wszystko jeszcze przede mną. Osobom z Olsztyna - polecam warsztaty w MOK-u ogólnie!

Na pierwszy ogień - BABECZKA - leżąca i pod światło
Nie zdradzę jednak gdzie witraże mają błędy - kto zobaczy ten bedzie wiedział ;)
Dalej: Seria 3 Broszko/Zawieszek: PSEUDOKWIATEK (niebieski), PSEUDOPTASZEK (zielony), COŚ (czerwony)I na koniec z witrażu - moja mała duma - KROPLA
Ta notka jak widać ma mnóstwo zdjęć (dużo czasu, dużo zdjęć). W okresie w którym nie pisałam przyszła również do mnie paczka z kolejnymi koralikami oraz półfabrykatami. Żałuję tylko, że nie zrobiłam zdjęcia temu cudownemu momentowi i nie pokazałam mojego zamówienia. Dodatkowo nabyłam sobie książkę Patrz i ucz się! Wyrób biżuterii, którą serdecznie polecam wszystkim zajmującym/chcącym się zajmować biżuterią ręcznie robioną. Książkę możecie znaleźć w sklepie internetowym wydawnictwa Septem lub w empiku. Fakt - nie jest tania, ale warto. W mojej skromnej opinii. Tak uzbrojona w natchnienie zrobiłam to i owo, ale pochwalę się 3 rzeczami.

Oto dwa komplety bransoletka+kolczyki: Jesień i Zima
Trzecią rzeczą i ostatnim zdjęciem jest przywieszka do telefonu - PAPRYCZKATyle to właśnie rzeczy ciekawy i mniej działo się oraz powstało w ostatnim czasie (choć jak wspomniałam to nie wszystko dokładnie). Dostałam jakieś dobrego kopa weny i idzie jak mi się wydaje coraz lepiej. Niedługo również idę na kolejne warsztaty: z decoupage'u, witrażu i może z biżuterii z modeliny. Ten wpis to lekki przerost formy nad treścią no ale... sama sobie jestem winna!
Do zobaczenia!

niedziela, 18 października 2009

Czas chorobowy

Jak tam drogi Świecie? Czy u Was także nadszedł sezon chorobowy? Trwa on już właściwie od jakiegoś czasu, ale mnie dopadł dopiero teraz. Dzięki Bogu ograniczyła się do kataru, lekkiego bólu gardła (już wyleczonego) i lekkich stanów podgorączkowych. Wszystko to zwalczę weekendowo i będzie ok.
Mając jednak w pełni wolna sobotę (wolną od spotkań z kimkolwiek) mogłam zająć się czymś co miałam zrobić już jakiś czas temu. Moja nauczycielka od jęz. polskiego ze szkoły podstawowej poprosiła mnie (przez moją mamę), żebym zrobiła dla jej córki szydełkowe motyle. Takie, żeby móc je przyczepić na firankę. Żółte z elementami niebieskiego. Znalazłam ciekawy wzór, potem odpowiedni tutorial na YT(tu część 1) i... teraz trzaskam motyle jeden za drugim.
Duma moja nie zna końca. Są urocze i słodkie. Zadowolona jestem z tego jak zrobiłam ich "korpusiki". Jutro powędrują do swojej nowej właścicielki, chociaż ja już miałabym pomysł jak zrobić z nich wiszącą ozdobę. Może kiedyś coś takiego zrobię (nie wiem po co, nie wiem dla kogo, ale kto wie...).
Poza tym życie toczy się powoli. W najbliższych planach - warsztaty witrażowe w Miejskim Ośrodku Kultury za tydzień. Już nie mogę się doczekać :) Poza tym muszę zrobić jakaś listę prezentów świątecznych. Wiem, że do świąt jeszcze "kupa czasu", ale postanowiłam zrobić ręcznie przynajmniej większość prezentów. Stąd muszę już opracować listę i zabierać powoli do roboty. Dodatkowo z rzeczy przyjemnych muszę pochwalić się moim nowym prezentem. Mama wiedząc, że lubię pić z dużych kubków kupiła mi przeuroczy, prześliczny kubek-filiżanek jumbo.
I tym oto, optymistycznym akcentem, życzę miłego nadchodzącego tygodnia.

wtorek, 13 października 2009

Zimno na zewnątrz...

... ale w mieszkaniach cieplutko i milutko. Sweter, coś dobrego i coś żeby zająć rączki.
Zawsze marzyły mi się własne metki (tak jak wielu osobom, które coś robią i chciałyby jakoś się "promować"). Przypadkiem, jak zwykle zresztą, znalazłam genialny tutorial - który znaleźć możecie tutaj. Wczoraj kupiłam bawełniane wstążki, dzisiaj papier transferowy i gdy tylko znalazłam się w domu zabrałam się do pracy.
Pierwsze efekty były całkiem niezłe, pomimo brudnego żelazka. Nadruk wygląda trochę na przyciemniony, pewnie za długo grzałam, jednak kolejne wychodziły coraz bardziej transparetnie.
Efekt jednak najbardziej zachwycił mnie na białej tasiemce. Wygląda ślicznie!
Tutaj małe ujęcie ze zbliżeniem. W miejscu gdzie był papier, tasiemka jest lekko sztywniejsza i lśniąca, ale wygląda to bardzo sympatycznie.W celu uczczenia tego jakże wielkiego sukcesu zrobiłam sobie moją aktualnie ulubioną sałatkę owocową. Nigdy nie byłam ich wielką fanką, ale ostatnio nabrałam ochoty na mandarynki (już zbliża się sezon!). Poza tym pewnego dnia doszłam do wniosku, aby dodać pewien "magiczny składnik" - Przyprawę do Kaw i Deserów firmy Kamis. Skład wspaniale pasuje na jesienno-zimowe sałatki owocowe: cynamon, cukier kandyzowany, goździki, kardamon i wanilia. Wszystko w słoiczku z młynkiem. I jak tu nie kochać sałatek owocowych?

poniedziałek, 12 października 2009

Trening czyni mistrza...

... mistrza szydełkowych etui do komórek ;)
Wreszcie udało mi się "opracować" dobry wzór na etui komórkowe. Przewiduje, że wykorzystam je na warsztatach, które prawdopodobnie będę prowadzić w listopadzie (ale o tym opowiem kiedy będę już pewna). Zamówione było do zrobienia już dawno. Po zebraniu się do kupienia włóczek, mając wolny dzień z powodu choroby zasiadłam do roboty.

I oto co powstało. Jestem dumna z każdego elementu - od pasków na sznurku kończąc. Osobiście dodałabym jakiś duży guzik czarny/szary/biały, ale że nie znam osobiście "klientki" zrobiłam dość neutralnie. Kto wie, może nie lubi guzików? Oto dodatkowe zdjęcia - sznurek i etui z komórką.


piątek, 9 października 2009

Szybko, skutecznie i prosto

Te parę zasad, które wymieniłam w tytule musiało mi przyświecać w momencie, kiedy zajrzałam do lodówki wieczorem. Nie licząc rzeczy typu margaryna lub musztarda w lodówce znajdowały się takie rzeczy: twaróg, feta, jogurt Activia truskawkowy, powidła śliwkowe i pół puszki tuńczyka. I co tu robić? Kolację człowiek chce zjeść, ale znowu chleb z powidłami? Jogurt to też za mało jak na mój głód.
Olśniła mnie jednak myśl z cyklu "proste, szybkie i smaczne ze zbiorów matczynych"!
Oto pasta/sałatka/zapchajdziura: tuńczyk z twarogiem i pietruszką!
Skład: (w tym przypadku) pół puszki tuńczyka w oleju, twaróg (ok. 1/3 opakowania), pietruszka, sól, pieprz.
Wykonanie: Tuńczyka i twaróg wrzucamy do miseczki (talerza głębokiego), widelcem ugniatamy na w miarę spoistą masę (jak kto woli). Dodajemy pietruszkę, sól, pieprz do smaku i gotowe!
RADA! Polecam sposób mojej mamy na pietruszkę i koperek zimą. Kupujemy pietruszki/koperku, myjemy, suszymy, szatkujemy jak lubimy, wrzucamy do pudełka po lodach (inne naczynia też mogą być) i do zamrażalnika.

Krótki, ale pyszny i treściwy wpis ;)

środa, 7 października 2009

Cudo (prawie) jadalne

Dużo czasu minęło, ale pora wreszcie napisać. A napisać w celu czysto egoistycznym - aby się pochwalić!
Udało mi się stworzyć coś sama z czego jestem dumna w stu procentach! Coś co jest piękne, urocze i słodkie. Wygląda "jak żywe". O czym mówię?
O wspaniałych szydełkowych babeczkach!Nie wiem co mogę o nich więcej napisać. Ta na górze jest w formie breloczka - na dole mamy przywieszkę do komórki. Tutaj jednak moje słowa są nie ważne. Po prostu trzeba patrzeć i podziwiać! ;)