czwartek, 26 grudnia 2013

Wesołych Świąt i inne głupoty

Obrazek pasujący do okazji, ale nie obrażający uczuć religijnych (nawet Ateistów) - thegraphicsfairy.com

Dziś 26 grudnia, więc Święta jak zwykle są w odwrocie. Od wieków tak to już jest, że Święta, Święta i po Świętach.

To nie zmienia jednak faktu, że chciałabym Wam życzyć wszystkiego najlepszego, wesołego, kolorowego, szczęśliwego w te Święta i ten okres po Świętach. Aby miło płynął Wam czas do nadchodzącego Sylwestra i Nowego Roku!

Zawsze byłam słaba w życzeniach i to chyba nigdy się nie zmieni.

W tym miejscu mogłabym skończyć swoje pisanie na dziś. I Ty - drogi czytelniku - możesz również to zrobić. Bo to co będzie dalej to głębokie bajanie z rodzaju "Ból Dupy".

_______________________________________________________________________

Jak zapewnie wiele osób zauważyło, zniknęłam na długi czas. Minął już ponad miesiąc od ostatniego posta, który się tutaj znalazł. Istnieje opcja przymknięcia oka i pisania dalej. Ja jednak muszę się trochę wytłumaczyć. Zwalić trochę winy na siebie i swoje słabości.

Pisanie bloga w moim życiu przyszło przypadkiem. Przypadkiem wiele lat temu założyłam tego bloga. Przypadkiem ponad roku temu reaktywowałam.

Później odkryłam jak wielką przyjemność przynosi mi pisanie. Obserwowanie jak wszystko co tworzę powoli się rozrasta. Jak ludzie mi nieznani piszą komentarze. Jak interesuje ich moje zdanie. Jak słyszę pochwały: "Ej, fajny ten twój blog".

Zaczęłam poznawać też nowych ludzi, którzy stają mi się coraz bardziej bliscy. Z kogoś kogo czytam z zainteresowaniem stali się dobrymi znajomymi - nawet jeśli są z innego końca Polski. 

Ba! Nawet będę spędzać z jedną z nich Sylwestra, a to już nie w kij dmuchał. Skoro nawet na trzeźwo chcemy razem biznesy zakładać to musi być prawie miłość.

Wszystko rozwinęło się zupełnie inaczej niż się tego spodziewałam.

Mam jednak problem. Dla mnie trudny do przeskoczenia. Organizacja czasu. Znam osoby, które mają dzieci, pracę, szkoły i inne cuda na kiju, a są w stanie trzaskać posta za postem - piątek, świątek czy niedziela.

I tu przychodzi mój Ból Dupy. Mi to jakoś nie idzie. Ostatnio nie umiem się ogarnąć czasowo. Praca odbiera mi chęci do pisania po południu, wiele zdjęć nie jestem w stanie wykonać sama sobie, a w weekendy siedzę w szkole, więc nawet nie mam światła - tym bardziej czasu.

Moje posty wymagają ode mnie dużego poświęcenia. Staram się nie ograniczać do 3 zdjęć bez jakiejkolwiek obróbki, do tego informacji od producenta i ze szczyptą czterech zdań od autora. Takie rzeczy można czytać w każdej VIVIE, Pani czy innych czasopismach. Zawsze próbuję wycisnąć z tych notek coś wiecęj. Dlatego czasem jest mi ciężko się zebrać. Napisać. Przeanalizować. Być szczerą w tym co piszę - bo zawsze chcę pisać prawdę i szczere opinie. Już takie moje dziennikarskie spaczenie zawodowe. 

Pewnie wyjadaczki blogerowe stwierdzą, że jestem pipą i nie wiedzą o co mi chodzi... Poczułam, że chciałam Wam to napisać. Tak po ludzku. Pewnie wbrew wszystkim "poradom" jakich udziela Kominek blogerom rządnym sławy. 

Dodam tylko, że mam mocne postanowienie poprawy, które zamierzam zacząć spełniać jeszcze przed Nowym Rokiem. Poświęcać więcej czasu na rzeczy, które sprawiają mi przyjemność - a w tym zalicza się aktywność na tym blogu.