Weekend był bardzo miły z jednego, prostego powodu. Wraz z K. oraz moim ukochany zostaliśmy wywiezieni na wieś do N. Spędziliśmy w jej domu czas od piątku wieczorem do tego rana. Streszczę to w paru słowach: relaks, śmiech i pies. Z tego miejsca mogę tylko (aż?) podziękować N. za wszystko. I TO PO STOKROĆ! (wiem przynajmniej, że ona to przeczyta)
Od jakiegoś czasu walczę z szydełkiem. Postanowiłam zrobić pewną czapkę (szczegółów nie zdradzam). Szukałam wzoru i skorzystałam z jednego, ale niestety... Czapka choć już prawie na długość dobra to na mojej głowie wygląda jak jakiś hełm.
Zrobiłam trochę biżuterii. Wiem, wiem... Prosto i mało skomplikowanie. Ale ciągle nie poprosiłam ojca o wzornik do kształtowania drutu. Oto więc:
Z serii żywioły: ZIEMIA
KORALE FILIPIŃSKIE
Jakiś pozytywny akcent poza tym to drobny zakup, którego dokonałam parę dni temu. W Biedronce kupiłam sobie kalendarz adwentowy HELLO KITTY ;)
Wpis znów długi i jakiś taki miałki. Pewnie nie zawsze jesteśmy w stanie pisać coś ciekawego. Dziś za to, idę na kolejne warsztaty. Tym razem o biżuterii z modeliny. Mam nadzieje, że będą ciekawe.
Do następnego razu.
P.S. Dodatkowo informacje o kolejnych Candy - uzależnia mnie to!
MIGDAŁOWOMI: do 15 grudnia
MI-JU: do 22 listpoada
Z PASJI: do 29 listpoada