Szykując się do napisania tej notki zauważyłam dopiero, że listopad 2009 odchodzi w niepamięć. Nastąpi na szczęście po nim grudzień - miesiąc, który osobiście bardzo lubię. Konkretnie lubię okres przed i po świąteczny. Grudzień w takim wypadku jest jak znalazł. Z myślą właśnie o świętach we wtorek postanowiłam nabyć parę rzeczy, aby umilić sobie przygotowania i wprawić w świąteczny nastrój.
Kupiłam sobie foremkę do ciastek w kształcie Gingerbread Man'a w Home&You oraz komplet dziurkaczy ozdobnych w Tchibo. Może dokupię jeszcze parę rzeczy w H&Y - gdybym mogła, zamieszkałabym w tym sklepie i się z niego nie wyprowadzała.
W środę byłam również na zakupach - tym razem imieninowych z ciocią. Postanowiłam zająć się decoupage'em, więc od razu powędrowałam do JOKO Art w Olsztynie, aby nabyć zestaw podstawowy - 3 pędzle (każdy do czego innego), klej To-Do, crackle jednoskładnikowy To-Do oraz 2 arkusze papieru To-Do. Lakier mam kupiony z czasów moich eksperymentów z lakierowaniem FIMO. Najbardziej szczęśliwa jestem z papieru. Zakochałam się w nich na zabój i już nie mogę się doczekać lekcji. Mam nadzieje, że wypalą w przyszłym tygodniu.
(obrazki ze strony Artizana.pl)
Mając wreszcie klej dokonałam pewnej próby. Zawsze chciałam robić szklane magnesy/wisiorki/itp. Na warsztatach witrażowych skradłam za pozwoleniem 4 szklane kamyczki. Jeden nareszcie został wykorzystany.
Próba wyszła całkiem nieźle, choć muszę rozwiązać jakoś problem magnesu. Czytałam, ze ludzie przyklejają takie proste, płaskie magnesy, na których zwykle umieszcza się reklamy i dodaje do wszelakich margaryn lub jogurtów. Taki magnes średnio spełnił rolę u mnie. Kamyczek choć trzyma się lodówki, robi to tylko na słowo honoru.
Warsztatów modelinowych z MOK'u nie opisałam, wychodząc z założenia, że jeśli o kimś mówić to dobrze. Było jak było - mogło być lepiej. Oczywiście jednak nie jestem zrażona tym i w weekend idę na "sprawdzone" warsztaty witrażowe. Poza tym sama powinnam zebrać się w sobie i trochę lepiej opracować warsztaty szydełkowe, które poprowadzę w Planecie11. Wszystkich z Olsztyna zapraszam 05.12, jeśli nie znacie podstaw i chcecie zrobić etui na komórkę komuś w prezencie. Okaże się również jak sprawdzam się w roli nauczycielki. Prawdopodobnie, jeśli pójdzie mi nieźle, czeka mnie trochę więcej warsztatów do prowadzenia, ale nie zapeszam.
Byle do 2 grudnia! (bo 1.12 nie będzie fajny...)
P.S. Tytuł wpisu odnosi się do Święta Dziękczynienia w USA, które było wczoraj. Święto zawsze występuje w ostatni czwartek listopada. Piątek po nim, zwany Black Friday, zwykle jest wolny i postrzegany jest jako początek sezonu Bożonarodzeniowego w sklepach.
Próba wyszła całkiem nieźle, choć muszę rozwiązać jakoś problem magnesu. Czytałam, ze ludzie przyklejają takie proste, płaskie magnesy, na których zwykle umieszcza się reklamy i dodaje do wszelakich margaryn lub jogurtów. Taki magnes średnio spełnił rolę u mnie. Kamyczek choć trzyma się lodówki, robi to tylko na słowo honoru.
Warsztatów modelinowych z MOK'u nie opisałam, wychodząc z założenia, że jeśli o kimś mówić to dobrze. Było jak było - mogło być lepiej. Oczywiście jednak nie jestem zrażona tym i w weekend idę na "sprawdzone" warsztaty witrażowe. Poza tym sama powinnam zebrać się w sobie i trochę lepiej opracować warsztaty szydełkowe, które poprowadzę w Planecie11. Wszystkich z Olsztyna zapraszam 05.12, jeśli nie znacie podstaw i chcecie zrobić etui na komórkę komuś w prezencie. Okaże się również jak sprawdzam się w roli nauczycielki. Prawdopodobnie, jeśli pójdzie mi nieźle, czeka mnie trochę więcej warsztatów do prowadzenia, ale nie zapeszam.
Byle do 2 grudnia! (bo 1.12 nie będzie fajny...)
P.S. Tytuł wpisu odnosi się do Święta Dziękczynienia w USA, które było wczoraj. Święto zawsze występuje w ostatni czwartek listopada. Piątek po nim, zwany Black Friday, zwykle jest wolny i postrzegany jest jako początek sezonu Bożonarodzeniowego w sklepach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz