poniedziałek, 16 czerwca 2014

CATRICE Ultimate Shine Gel Lip Colour - szybki kolor na usta


Oficjalne lato jeszcze przed nami, ale trendy znamy już od zimy zeszłego roku. Ma być ostro, ma być kolor, ma być żywo! Czyli w sumie bez zmian od kilku lat. Jedni to kochają, drudzy nienawidzą - ja Wam powiem, że mocny kolor na ustach nie jest zły!

Chcesz zaspokoić trend i nie wydać na to masy ciężko zdobytego hajsu? Zerknij do szafy CATRICE!
Nie ukrywam, że jest to marka, której nowości śledzę z zaciekawieniem. Dobra cena, świetna jakość, bogata gama produktów i kolorów. Należy do koncernu COSNOVA, który zajmuje się równie popularną i podobną w jakości marką Essence. Ale o czym to ja dzisiaj...

Bierzemy na warsztat pomadkę Ultimate Shine Gel Lip Colour (uf... długa nazwa)


Szminka ta jest dokładnie tym o czym mówi producent: "z jednej strony błyszczykiem z lekko żelową konsystencją, a z drugiej super kremową pomadką ze średnim kryciem". Może z tą kremowością to lekka przesada. Mocno błyszczące, metalowe opakowanie kryje 3,5 grama szminki. Jeśli powiększycie zdjecia i przyjrzycie się im dokładnie to zobaczycie, że opakowania potrafią się leciutko porysować. Ani mnie to ziębi, ani grzeje - wciąż wyglądają ślicznie. Naklejki na podstawie wyraźnie wskazują jaki mamy kolor pod ręką, choć jak widać, też nie są niezawodnej trwałości.


Wszystko prezentuje się zgrabnie, estetycznie, stylowo. Sama pomadka ma odciśnięte logo marki. W moim zbiorze znalazły się dwa z ośmiu dostępnych odcieni: Licence to Pink (070) oraz Orangina (030). Cała paleta zawiera sobie kilka nudziaków, czerwień, bordo, fiolecik. Generalnie jest w czym wybierać.

Jeżeli ktoś z was chce poznać ich skład to... go nie pozna. Tak jak ja go nie poznałam. Nigdzie go nie ma. Na naklejce, pod naklejką, na stronie internetowej - no ni ma. Pewnie jakbym napisała do marki to by mi go podała. Aż tak o niego starać mi się nie chce i wolałabym, żeby był pod ręką bez dodatkowych starań.

górna wersja - jedno pociągnięcie, dolna wersja - dużo pociągnięć

Jak sam opis wskazuje, formuła faktycznie jest "żelowa". Zdecydowanie jest to bardziej opcja "błyszczykowa" niż jakaś wybitnie kremowa formuła. W ten sposób możemy sobie dozować efekt. Jedno pociągnięcie - lekki, choć intenstywny kolor, kilka pociagnięć - mocna, wyrazista barwa. Nie ma tutaj ani jednej drobinki, co bardzo mnie cieszy. Mimo to, nie ważne na co się zdecydujemy, zawsze uzyskamy na ustach połysk. Połysk ten aż utrudniał mi ujęcie natężenia koloru. Zawsze któryś swatch odbijał światło (jak w tym przypadku Orangina). 


Sama szminka na ustach jest bardzo przyjemna w noszeniu. Usta są miękkie, nie są wysuszone, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że daje nam dodatkową opcję nawilżającą. Dodatkowym bonusem/wadą (co komu w duszy gra) jest lekkie barwienie ust. Jeśli będziemy się smarować pomadką kilka razy w ciagu dnia to da nam ona efekt tintu. Dla mnie to kolejna zaleta, bo nawet jeśli szminka się zje to jakiś kolor na ustach zostanie.

A zje się na pewno. To może sugerować nam już sam opis producenta. Cudów nie ma, to nie jest jakaś wszystkoodporna szminka. Poprawki będą nieuniknione.

Ponieważ nie uzyskujemy tutaj kremowego krycia, a raczej żelowo-szminkowo-błyszczykowe to nie ma co liczyć na wybitną zabawę w korektę kształtu ust. Widać różnicę jeśli kolor będzie na naszej naturalnej czerwieni, a jeśli znajduje się poza nią.




Pokażmy jak nasze kolory sprawują się w akcji!




[Pełną wersję make upu oczu, który mam na sobie na tych zdjęciach, też mam zamiar opublikować!]

Przechodząc do podsumowania mówię szczerze, że bardzo, bardzo je lubię! Ich cena to zaledwie 18,99 zł (bardzo przyzwoita). Są łatwe i proste z użyciu. Ewentualne poprawki zajmują raz dwa. Wyglądają na ustach bardzo świeżo, lekko, ale konkretnie. Taki soczysty połysk to boskie rozwiązanie na lato.


Myślę, że teraz wyciągnę je z czeluści na dłużej i będę regularnie używać. Ciągnie mnie do innych odcieni, ale może jesienią zainteresuję się jakimiś rozwiązaniami bardziej stonowanymi. Z czystym sumieniem polecam!

16 komentarzy:

  1. Ładnie ci w obydwu ;) Ja nie lubię, jak jest szajn, wolę siebie w matowych ustach ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy moich krzywych ustach mat potrafi być uciążliwi, a szajn potrafi zatuszować wszystko - ale też go bardzo lubię

      Usuń
  2. Wyglądają świetnie! I Ty wyglądasz w nich genialnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. szminki mają świetne kolorki, no no i jak ładnie Ci w nich :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne letnie kolorki, zazdraszczam Ci noszenia takich kolorów na ustach. Jestem straszny cykor i okazuje się,że moje pomadki są po prostu nudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko! Ja też uwielbiam nudne szminki, bo są jeszcze szybsze i jeszcze prostsze w obsłudze :)

      Usuń
  5. Brzmi świetnie, wykończenie idealne dla mnie!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też lubię pomadki Catrice :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładny ten ocień pomarańczowy, ale jednak wolę matowe szminki

    OdpowiedzUsuń
  8. Orangina bardzo mi się podoba! (nawiasem mówiąc to jest też taki napój - bardzo dobry :D)
    I fajnie, że są takie raczej "błyszczykowe", muszę im się bliżej przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni zawsze wymyślają jakieś fajne nazwy związane z pop kulturą i nie tylko. Rozwiązałaś moją zagadkę o co chodzi z Oranginą :P

      Usuń
  9. Ta fuksja to jest to co miałas na ustach w czwartek?

    OdpowiedzUsuń