piątek, 3 grudnia 2010

Jestem!

Nie wiem, który już raz zaczęłabym wpis od tego ile upłynęło od ostatniej aktualizacji. A minęło tyle czasu, że wstyd się normalnie do tego przyznać.

Ale oto ogłaszam wszem i wobec - wróciłam~! Z nowymi pokładami energii, chęci i zapału. To fascynujące jak wiele może dać choroba, kilka dni odpoczynku i dodatkowe witaminy z żeń-szeniem ;)

Ostatnio byłam obrażona na wiele rzeczy. Na życie, na studia, na bloga i jego wygląd, na lakier do decoupage'u, na maszynę do szycia, na brak pieniędzy - generalnie na wszystko, a może nawet więcej. A z każdym nieudanym krokiem wkurzałam się coraz bardziej. Nie był to czas ogólnie próżny, bo coś nie coś robiłam.

Po 1 - eksperymenty. Twórcze próby w nowych technikach: wyszywaniu, frywolitce, farbowaniu kordonków/nici, szyciu na maszynie, robieniu na drutach. Wszystko to lekko w powijakach, ale wraz z kolejnymi wpisami pokażę efekty moich prac.

Po 2 - Postanowiłam wykorzystać moją raczkującą pasję do grafiki w Adobe Illustratorze i zacząćtworzyć wzory do wyszywania. Zainspirowałam się serwisem Etsy.com na którym ludzie oferują

takie otóż wzory, wysyłając je po zakupie na e-mail. Łatwo, szybko i międzynarodowo. Póki co mam 3 wzory, które postanowiłam, że wystawię. Są jeszcze w trakcie obróbki, ale prędzej czy później będą do znalezienia na http://www.etsy.com/shop/JustCurlyStitches

Po 3 - Zaczęłam współpracować z galerią w Warszawie o wdzięcznej nazwie Las Rąk Laboratorium Rękodzieł. Galeria ta swoją reklamą i informacją o sobie zyskała sporo rozgłosu (tak mi się przynajmniej wydaje).
Prace, które tam wystawiłam do szydełkowe babeczki w różnych kolorach w formie zawieszki (niestety nie mam zdjęć dokładnie tych, które poszły do Lasu) oraz... NaJabłuszników (nazwa własna ;)
Co to jest NaJabłusznik? Jest to szydełkowy pokrowiec na jabłko. Do czego służy? Głównie do dwóch rzeczy - służy jako woreczek wielorazowego użytku na owoc oraz ma nam zwyczajnie w świecie upiększać otoczenie ;) Bo czyż nie ma nic bardziej uroczego, niż takie ubrane jabłko?NaJabłuszniki więc możecie dostać w Lesie Rąk na ulicy Hożej w Warszawie - nie wiem zupełnie ile one tam kosztują, jeśli mam być szczera. Możecie też zamówić je u mnie, tutaj na stronie - łapiąc mnie na mail lub szukając informacji w zakładce "Na Sprzedaż".

Na koniec tego wpisu pod długiej przerwie - mała odezwa.
Ponieważ idą święta wszyscy szukamy prezentów, a pieniądze rozchodzą się w tempie ekspresowym. Dlatego postanowiłam odsprzedać trochę biżuterii. Kolczyki które widzicie poniżej są na sprzedaż, po małych cenach, z tanim kosztem wysyłki (5 zł polecony priorytetowy). Kolczyki z Monroe są tutaj jednak nie na sprzedaż, ale jako przykład - bo chętnie wykonam też kolczyki Decoupage na zamówienie. Wzory dowolne, do ustalenia (może jakiś wycinanki łowickie, hm?). Kształty jakie mogę zaoferować do kwadraty, koła 5 i 6 cm, romby oraz prostokąty. Cena świąteczna za takie kolczyki to 13 zł plus wyżej wymienione koszta wysyłki. Wiem, że na allegro można znaleźć taniej, ale zapewniam, że w o wiele gorszej jakości. Zainteresowanych zapraszam do mailowania, ew. kontaktu przez komentarze.
I póki co, to by było na tyle... Ale już niedługo - więcej z mojej strony :)

piątek, 20 sierpnia 2010

Pronto

Szybki wpis.

Nie będzie mnie przez jakiś czas, ponieważ jestem zajęta przygotowaniem się z pewnym craftowym projektem. Wiem, że informacja ta jest wielce enigmatyczna - trudno.
Blog będzie przechodził małe renowacje i remonty.
Może z okazji rocznicy bloga podzielę się z wami jakimś urodzinowym CANDY.

A wy bawcie się dobrze. Korzystajcie z ostatnich dni lata i ,być może dla części z was, końca wakacji.

poniedziałek, 26 lipca 2010

Powrót

Nie było mnie tutaj aż tak dawno, że szok. A przecież powoli, powoli zbliżam się do rocznicy bloga. Prawdą jest, że u mnie nic ciekawego się nie działo - nawet twórczo. Ale powoli wychodzę z letargu i czuję przypływ craftowych sił~!
Póki co niedziela pokazała mi swoje twórcze oblicze. Oto efekty:
Ciasteczkowe zawieszki, irlandzkie koniczyny (zawieszki i do kolczyków wkrętek) oraz różyczki wkrętki.

Niedługo uaktywnię się bardziej~! Pozdrawiam.

sobota, 19 czerwca 2010

Long time, no see

Minęło dokładnie 21 dni, czyli 3 tygodnie od mojego ostatniego wpisu. To najdłuższa przerwa jaką miałam od momentu założenia tego bloga. Głównym źródłem wybicia z rytmu była bardzo przyziemna sprawa, czyli sesja na uczelni. Dodatkowo nachodziły jakieś poboczne zadania, wydarzenia losowe itp. itd. Wciąż jeszcze zresztą pozostało mi jedno zaliczenie, które będzie 25 czerwca... Byłam tak wybita z rytmu, że nawet obowiązki paczkowe (czyli wysłanie candy i wymianki), wykonałam dopiero w tym tygodniu.

Tak duży odstęp czasu tylko utrudnia człowiekowi napisanie czegoś na nowo. Mądre myśli gdzieś uciekają, wydarzenia wypadają z pamięci. Nie wiadomo jak zacząć, co zawrzeć w takim wpisie. Nawet nie jestem dokładnie świadoma co przez ten czas zrobiłam z działu craft. Żeby choć trochę zapamiętać robiłam zdjęcia. Więc z czystym sumieniem mogę pokazać te parę prac, których jestem pewna, że są nowe.

Praca nr 1 - zakładka decoupage na dzień matki dla koleżanki - muszę wykonać drugą, dla swojej mamy, ponieważ strasznie jej się spodobałaPrace nr 2 - zakładka inna na dzień matki + kolczyki celtyckie na prezent - na zamówienie N.No i nr 3 - praca dla mamy, którą oddała w prezencie, a mnie prosi o kopię. Moja mała droga przez mękę. Szczególnie w części pracy (a raczej braku współpracy) z lakierami. Nie do końca idealne, ale jest.Niedługo czeka mnie wolny czas, który z rozkoszą wykorzystam na szydełkowanie, decoupage i filcowanie... Nie wspominając o tym, że z pewnością będę próbować innych.

Tyle z dziedziny craft. Nie samym craftem jednak człowiek żyje.

Bardzo długo trawiłam pewną myśl. Dokładniej myśl o przejściu na dietę. Oczywiście, po drodze były zrywy na zasadzie "odchudzam się~!". Niestety na moim etapie wagowym i nadwadze rzędu 25-30 kilo, takie zrywy szans nie mają. Nie mogą mieć z prostego powodu - walka taka musi być długa. Droga na skróty prowadzi do nikąd. Jak wiadomo łatwo nie jest. Warto jest mieć plan. Mój plan dokładnie jeszcze się nie wyklarował, ale zakłada już dwa punkty: Vitalia.pl oraz pamiętnik. Serwis vitalia.pl poznałam parę lat temu, zupełnie przypadkiem. Na stronie, możemy wykupić sobie dietę z kilku do wyboru, gdzie podajemy nasze preferencje (ile ćwiczymy, czego nie lubimy, ile chcemy razy dziennie jeść, ile mamy czasu na przygotowanie itp.), zaś dobrany dla nas dietetyk ustala nam plan posiłków. Wszystko z przepisami, możliwością zamiany dań, "lunchboxem" i innymi funkcjami. Ponownie podejmuję dla tego próbę z Vitalią. I jak dobrze pójdzie zajmie mi ona czas do stycznia 2011. Co do pamiętnika - można tam go prowadzić, z paskiem postępu oraz innymi bajerami, ale może założę specjalnego bloga tutaj? Co wy na to?

Wywód ten już mnie zmęczył. Szczegóły może opiszę następnym razem. Gdybyście miały pytania - piszcie w komentarzach albo na mail.

Ja póki co pozdrawiam i na pożegnanie - mój kot na poprawę humorów :)

sobota, 29 maja 2010

Raz, dwa, trzy - WYNIKI~!

No i przyszedł dzień wyników. Obiecałam losowanie w specjalnej formie, ale niestety tym razem nie wypaliło. Aczkolwiek oto fotorelacja. Za maszynę losującą posłużyła moja ręka oraz drewniane pudełko.

Następuje mieszanie... mieszanie...Szczęśliwa karteczka wybrana
And the winner is.....
Kalina~! Kalinie oczywiście gratuluję i proszę o kontakt na mail mój mail - shere (małpa) o2.pl

Reszcie bardzo dziękuje za wzięcie udziału. Już niedługo zafunduję kolejne Candy.

Dziś albo jutro napiszę co tam ciekawego powstało u mnie ostatnimi dniami.
Pozdrawiam :)

wtorek, 18 maja 2010

A jak wam mija Maj?

U mnie sytuacja się zagęszcza. Robota nakłada się na siebie, zapominam o różnych sprawach, pieniądze spływają po mnie jak po kaczce (z mojej własnej winy) i nie ma ich wtedy kiedy potrzeba. Muszę się jednak ogarnąć i wszystko zrobić. Zresztą zawsze tak jest przed sesją. Nagle roboty jest multum, chociaż czuję jakby teraz było jej jeszcze więcej. Moje plany craftowe tymczasowo idą w odstawkę.

Pocieszające jest to, że dostałam 2 paczki - jedną z zamówieniem z USA, a drugą z wymiany z Amelką. Przyznaję, że dałam ciała, bo nie wysłałam jeszcze paczki do niej, ale jutro to odpracuję.

Jeszcze jakiś czas temu eksperymentowałam sobie z filcowaniem na sucho. Straciłam przy tym dwie cienkie igły, ale jednym efektem się pochwalę. Misio z przyfilcowaną wstążką - gości przy mojej komórce.Efekt ujdzie. Tyle w tym temacie...

Dodatkowo - zakładka decoupage. Teraz dużo mam decoupage'owego w planach więc prac tutaj pojawi się więcej.
No a zakończenie wpisów na moje Candy za 10 dni~! Z tego miejsca bardzo się cieszę, że tyle osób poznało mój blog, a ja poznałam wiele nowych. Zapewniam was, że zaglądam do każdego, chociaż nie komentuje. Dziękuję za każdą "obserwację" mojego bloga :) Wy zaś wpisujcie się - każdy ma równe szanse :)

Do napisania

czwartek, 6 maja 2010

Co tam panie w...

... nie w polityce, ale u mnie.

Zacznę od ogromnej radości, którą muszę się pochwalić. Udało się odnaleźć mój piórnik. Mój ukochany, uwielbiony prezent 18stkowy od DeHy (jak ostatnio lubi się tytułować). Po około 2-3 tygoniach poszukiwań cudownie znalazł się w sali komputerowej mojego uniwersytetu...Radość ta wiele poziomów: Po 1. odzyskałam zawartość piórnika (moje kochane cienkopisy oraz pióro i nie tylko); Po 2. piórnik był pamiątkowy; Po 3. piórnik był nie do odkupienia. Mnie na pewno nie było na niego stać. Nie wiem gdzie był kupiony, ale w internecie jego cena jest sporszawa, więc jestem szczęśliwa jak cholera.

Twórczo rozwijam się. Póki co w stronę filcu, ale już majstruję pewien tajny projekt z którym zamierzam zawładnąć rynek ;) Dokonałam zakupów kolejnej ilości filcu oraz igieł, ale o tym w innym poście na temat zakupów. Tutaj druga próba broszki na mokro, jeszcze do lekkich chyba poprawek.
Poza tym - studia. Jest maj, więc zbliża się sesja letnia. Jak wiadomo wszystkim studentom, czas przed sesyjny zwykle jest gorszy niż sesja. Dziś przykładowo czeka mnie jeszcze w-f o 19:30, a jutro mam kolokwium, więc gdy wrócę o tej 21 będę musiała się uczyć... Jednak z innym zaliczeniem wiąże się mój (ale nie za moje pieniądze) najnowszy zakup - pan dyktafon Olympus.Mam pewną słabość do dyktafonów - może dlatego, że gdy jako dziecko dostałam dyktafon na kasetę to miałam ogromną radochę tworząc jakąś taką swoją audycję. Teraz jednak wiem, że jest mała szansa, aby moja przyszła praca była związana z kierunkiem, a w szczególności z radiem. Wyjątkiem byłoby to, gdybym mogła prowadzić audycję. Ale to mała szansa, więc radiu mówię raczej nie. Dyktafon jednak mam, aby przygotować materiał. Dopiero się poznajemy - mam nadzieje, że przyjaźń nam się jakoś ułoży ;) Może powinnam tą notkę nagrać? Wątpię jednak, aby ktokolwiek ją w całości odsłuchał :P

Jestem zadowolona, że moje Candy cieszy się waszym zainteresowaniem. Bierzcie śmiało udział i wszystkim życzę powodzenia. A losowanie mam zamiar umieścić w oryginalnej formie ;)

Do napisania

poniedziałek, 3 maja 2010

CANDY ~ ! ! !

Dojrzałam do decyzji - teraz moja kolej na... Candy~!!!
Co można wygrać u mnie?

Szydełkową bawełnianą babeczkę z doczepioną przywieszką. W środku wypełniona watoliną. Przyozdobiona szklaną wisienką z listkiem. Można ją zaczepić gdzie tylko wam się zamarzy, a będzie odciągać od was chęć na słodkości ;) Jej wysokość i szerokość to ok. 5 cm.


Dodatkowo: 65 cm bawełnianej, kremowej koronki o szerokości ok. 2; 80 cm żółtej wstążki o szerokości 1,5 cm; 1 metr wstążki w biało-żółtą kratkę o szerokości 0,5 cm; 1 metr beżowej wstążki o szerokości 1,2 cm


To jest dostępne na wyciągniecie ręki :)

Zasady:
1. Umieszczacie na swoim blogu infromacje o Candy (może być w pasku bocznym) wraz z obrazkiem.2. Potem umieszczacie komentarz pod tym postem.
3. Zgłoszenia przyjmuję do 28 maja, zaś wyniki ogłoszę dzień później.

Powodzenia wszystkim i zapraszam do udziału! :)

niedziela, 25 kwietnia 2010

Filcowanie, filcowanie

Filcowanie rozsadza mi głowę. Wciągnęłam się. To swoisty rodzaj uzależnienia. Aktualnie jestem na fazie kulania, ale już niedługo... Już niedługo będę kulać i kłuć. A wszystko za sprawą jednej małej kuleczki, ufilcowanej na mokro u Klaudyny. I nagle pokochałam filcowe kulki. Potem wymianka z Poohatkową na forum Craftladies. Stałam się posiadaczką 11 kolorów czesanek. Więc kulam, kulam, kulam na mokro. A za jakiś tydzień zakupię igiełki. Żyć nie umierać.

A oto pierwsza "pełna" praca. Na fali robienia wszystkiego w kolorze niebieskim.
Komplecik, zawieszany tuż przy szyi + kolczyki. Kulki mają nie całe 2 cm.
I jeszcze nie podjęłam co z nim począć - sprzedać, zostawić czy może zrobić pierwsze Candy?

Dziś 50 wpis. Jestem w szoku, że nie porzuciłam pisania tutaj, tak jak to zwykle robię. Z tej okazji życzę sobie nie rozchorować się - bo czuję anginę w gardle.

P.S. Z ostatniej chwili - Komplet nr 2 - zielony.

czwartek, 22 kwietnia 2010

Kolczyki

Zostałam poproszona przez N. aby zrobić kolczyków, które ona będzie rozprowadzała, po swoich tajnych miejscach ;) Akcja taka odbywa się dość systematycznie. Dawno nie robiłam kolczyków z koralików, więc siadłam i dłubałam. Trochę zajęło wykombinowanie ich (mimo, że są mało skomplikowane), ale z efektów jestem w miarę zadowolona. Szczególnie z kolczyków z turkusu/howlitu.Dodatkowo ostatnio poczułam potrzebę szydełkowania. Szydełkowałam babeczkę, jak znalazłam w puszce "szyciowej" nie dokończonego Pana Kubka. Babeczka też leży nie zszyta, zaś Pan Kubek został skończony. Powędruje teraz do Poohatej z CRAFTLADIES od której ja dostanę czesanki.Ja zaś poza tym bałaganię w pokoju doprowadzając matkę do szewskiej pasji, nie mogę ogarnąć studiów i w ogóle chcę wolnego.

Do napisania

środa, 21 kwietnia 2010

Wymiana na Craftladies - coś ode mnie za czesankę i/lub igły

Na forum CRAFTLADIES.org zaczęłam wątek na temat moich poszukiwań. Klaudyna zaraziła mnie filcowaniem, więc poszukuję czesanki i/lub igieł do filcowania. Co w zamian? To co poniżej i jeszcze więcej w moim temacie~!




poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Sezon Letni 2010

Dla obserwatorów trendów. Panterka odchodzi do lamusa - nadchodzi Zebra. Będzie obowiązkowym wzorem.Duże (5 cm) koła ozdobione w zebrę. Dla koleżanki, ale chyba się w nich zakochałam.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Krótki wpis

Krótki, ale z prośbą na końcu.

Z ostatnio wykonanych prac - 2 etui na zamówienie:
Chciałam jednak głownie napomknąć o moim małym marzeniu. Od roku "bawię się" grafiką wektorową, a dokładniej programem Adobe Illustrator. A jak marzyć to z rozmachem. Chciałabym kiedyś "wydać" (nie wiem jeszcze w jaki sposób) zestaw stempli, zaprojektowanych przeze mnie, tak jak np. zrobiła to Pasiakowa. Jak wam się podobają bardzo prowizoryczne projekty, wykonane na bazie kartek walentynkowych?
Bardzo proszę o ocenę i pozdrawiam serdecznie.
Do napisania

niedziela, 11 kwietnia 2010

sobota, 3 kwietnia 2010

Wielkanoc

U mnie jak widzicie cisza. Ostatnimi dniami oddałam się sprzątaniu. Dziś też mnie to czeka. Pewnie też po świętach... Zapominam też robić zdjęcia rzeczom które skończyłam - w ten sposób nie pokaże wam jajka na patyku, klocka na noże oraz ramki do lustra. Blog jakoś ogólnie nie sprawia mi aktualnie przyjemności. Moje prace nie równają się z innymi, zresztą nikt ich nie komentuje. Na forum Craftladies tym bardziej nie mam ochoty się odzywać, bo każdy mój temat pozostaje pozostawiony ciszy - może to dlatego, że nie piszę milionów postów brzmiących "O jakie śliczne coś~!", ponieważ szczerość jest zakazana.

Ale pasuje z gorzkimi żalami do społeczności craftowej w internecie.

Piszę tutaj, aby złożyć wam serdeczne życzenia z okazji Wielkanocy. Ponieważ nigdy nie byłam dobry w fikuśnych wierszykach, ani pompatycznych zdaniach wrzucę tylko zdjęcie "moich jajek" ;)

piątek, 19 marca 2010

Prawie 2 tygodnie

Dokładnie tak - prawie 2 tygodnie temu ostatni raz coś napisałam. Wstyd, wstyd, wstyd~! Oto jednak nadrabiam zaległości, korzystając z wolnego dnia, spowodowanego bólem w plecach po czwartkowym treningu ;)

U mnie wciąż króluje Decoupage. Hobby mnie tak wciągnęło, że aż boli. Pieniądze idące na serwetki, drewienka, a niedługo pewnie na nowy lakier nie są małe. Mam jednak stały "interes" - ja robię mojej Mamie prezenty dla koleżanek, ona mi funduje materiały. Każdy ma w tym swoje korzyści i oto chodzi ;)

Nie byłam nigdy do końca przekonana do sklepów, gdzie można kupić serwetki na sztuki. Rządziła mną zimna matematyka mówiąca, że jeśli jedna serwetka kosztuje ok. 50 gr to paczka takich serwetek kosztowałaby jakieś 10 zł! Z życia zaś wiemy, że paczka serwetek kosztuje od 4 do 7 zł. Stąd moja niechęć. Chciałabym jednak opisać sklep, który złamał moją niechęć na zawsze, a ja pozostanę mu wierna przez dłuuugi czas.

Chodząc po internecie znalazłam, jak zwykle przypadkiem, sklep internetowy CUDAniewidy - Serwetki do decoupage i hurt. Cały sklep miał formę galerii ze skanami serwetek. Jakieś 5/6 serwetek kosztuje 50 gr za sztukę, pozostałe 70 gr. Całość zamówienia polega na zapisaniu numerów serwetek znajdujących się pod zdjęciem, zapisaniu ilości danej serwetki i wysłaniu takich otóż informacji mailem (więcej oczywiście przeczytacie na stronie). Koszty wysyłki wynoszą od 8,50 zł (za 81 sztuk) do 16 zł (za 323 sztuki). Miałam pewne obawy przed zamówieniem - w końcu nie była to forma sklepu internetowego, tylko galerii. Dlaczego więc tam?
Znajdziecie na tej stronie chyba NAJWIĘKSZY WYBÓR serwetek. 39 działów tematycznych z samymi serwetkami. Najmniejszy ma 21 serwetek największy 330. Przeglądanie tych serwetek to zajęcie na całe godziny i bez konkretnej myśli co chcemy kupić, nie mamy co tam zaglądać. Właściciele napisali na stronie, że posiadają ponad 4567 wzorów - nie wiem czy mają ich tam tyle, ale zapewniam was, ze znajdziecie to czego wam potrzeba! I zarezerwujcie na to duuużo czasu ;)
Oto moje skromne zamówienie:
Co do tempa zamówienia nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń. Maila z zamówieniem wysłałam 14 marca, odpowiedź dostałam 15, tego samego dnia dokonałam przelewu, zaś 16 zamówienie było już u mnie.

Pora na podsumowanie.
Szybkość wysyłki: 10/10
Ceny: 8/10 (i tak płacenie 50 gr za serwetkę dla mnie to dużo...)
Stan faktyczny produktów: 10/10

Średnia ocena: 9,33/10

A teraz pora na małą porcję moich prac ;) 2 pary kolczyków decoupage (pomarańczowe już sprzed jakiegoś czasu) oraz wykonane z FIMO irlandzkie koniczynki specjalnie na św. Patryka (w którego bawiłam się wybornie)

Zdjęcia marnie wyszły, ale nie mam weny robić aktualnie nowych ;)

Jak już wspominałam wcześniej w olsztyńskim MOK'u miały się odbyć warsztaty prowadzone przeze mnie. Niestety, nie zebrała się wystarczająca liczba osób. Może przez niedomówienie o poziomie trudności, może tematyka. Ogólnie nie wypaliło. Z myślą jednak o tych warsztatach, z okazji dnia kobiet, naciągnęłam mojego Tatę na zakup przez empik.com tej otóż książki z importu.Jak wiecie z wcześniejszych wpisów kocham bardzo Japonię. Dokładniej to kocham nad życie. Moim małym hobby jest kolekcjonowanie książek craftowych właśnie w jakiś sposób japońskich - albo japońskich autorów, albo o amigurumi, albo po japońsku. Ten najnowszy nabytek wzbogacił moją kolekcję książek w tym momencie liczącą 5 sztuk ;)

"Kyuuto! Japanese Crafts" to seria 4 książek: o amigurumi, o "koronkowym" szydełkowaniu, o filcowanych zwierzątkach oraz o wyszywaniu. Mój nabytek jest o koronkowym szydełkowaniu. Książka wyjaśnia podstawowe wzory (głównie graficzne), zasady czy ściegi. Znajdziemy też projekty np. na serwetko-pokrowca na chusteczki w kartonie ;) Wszystko w stylu Zakka, aby ładnie ozdobić nasze otoczenie. Prosto i mało skomplikowanie - może nareszcie nauczę się czytać wzory graficzne ;)

Pora kończyć ten długi wpis. Do następnego, mam nadzieję, że prędzej niż za 2 tygodnie ;)

sobota, 6 marca 2010

Nie ma to jak prywata

Od czasu do czasu każdemu się należy. Rzadko biorę udział w konkursach internetowych. Moja koleżanka wkleiła w opisie na gg link do swojej pracy z prośbą o głos. Pomyślałam: "A co mi szkodzi - zagłosuję, może jej się uda". Ale sobotni relaks zrobił swoje i stworzyłam własną pracę na konkursie Activii. Proszę więc skromnie o głosy, a jeśli i wam się nudzi to zróbcie coś swojego ;)
Jakosć jaka jest taka jest. Więc raz, dwa - do głosowania~!

wtorek, 2 marca 2010

Byle do przodu

Już od jakiegoś czasu myślę, że chcę napisać, ale nie wiem zupełnie co. Z jednej strony jest o czym, z drugiej myślę sobie "Kogo to obchodzi właściwie?".

Posprzątałam w pokoju. Nie do końca, nie w pełni - to zostawiam na jakiś nadchodzący weekend wiosenny. Ale czuje się świeżej i lżej z tym porządkiem. Na zdjęciu nie widoczny aż tak, ale można zobaczyć szafkę na kluczę, którą robię do domu. Perfekcyjna czystość nigdy nie będzie na stale - zbyt dużo rzeczy robię przy biurku.

Póki co ciągle króluje u mnie Decoupage. Ciągle coś robię, kleję, kombinuję, próbuję. Efekty wychodzą różne. Oto przed wami kolejne kolczyki, kolczyki z wydrukiem laserowym (Marilyn, tak losowo wybrana, eksperyment z wydrukiem udany) oraz zakładka do książki (bez wstążki, z paroma niedociągnięciami)Czeka mnie ciężkie 2 tygodnie. To i owo przygotować trzeba na studia, zaś 13 marca z dużym prawdopodobieństwem poprowadzę warsztaty z biżuterii szydełkowej w MOK'u Olsztyńskim. Denerwuję się tym dodatkowo, ponieważ są to warsztaty płatne, a wiadomo, że każdy z nas lubi spędzić czas dobrze jeśli za niego zapłacił. Muszę więc bardzo rzetelnie się przygotować. Ale będzie dobrze. Mam nadzieję.

Tak tylko krótko piszę. Do napisania.