poniedziałek, 6 stycznia 2014

Igraszki Kosmetyczne ver 2.0. - jesienno-andrzejkowo-mikołajkowe!


Ponad miesiąc temu znów przyszło mi się zmierzyć w organizatorstwem (tym razem bardziej wsparciem) spotkania blogerek o kryptonimie "Igraszki Kosmetyczne". Pora więc na odrobinę lansu i prywaty na tym jakże profesjonalnym blogu.

Na wstępie - drobne ostrzeżenie! Jeśli mnie czytacie to wiecie, że uwielbiam robić sobie debilne zdjęcia. To dotyczy również robienia zdjęć innym. Zostaliście ostrzeżeni! Dla większego funu, możecie powiększać zdjęcia.


Tym razem całość wydarzyła się w sobotę 30 listopada 2013 r. Po raz kolejny w komitecie organizatorskim znalazła się Patrycja aka. Smyku Smyk oraz Gosia aka. Cosmefreak. Dodatkowo otrzymałyśmy trochę męskiego wsparcia w postaci Michała z Twojego Źródła Urody.

Dla mnie spotkania, które jakoś tam współorganizuję, zaczynają się gdzieś tydzień przed - kiedy to w końcu trzeba spiąć pośladki i dopiąć wszystko na ostatni guzik. Kulminacją tego okresu był przyjazd nikogo innego jak Arsenic, czyli już prywatnie mówiąc Oli. Przybyła do mnie dzień wcześniej, aby powachlować nowo doklejonymi rzęsami oraz wypić trochę wina w ramach przed spotkaniowego biforku.


Gdy jednak przyszło co do czego, całą grupą wraz z Pati oraz Gosią, pojechałyśmy na miejsce całego bezeceństwa. Tym razem ugościła nas firma Gold Water Blue - a zrobiła to po królewsku. Dostałyśmy do użytku sporą salę konferencyjną bez limitu czasu, kawkę, herbatkę i ciastka. Ten limit czasu jest szczególnie ważny do podkreślenia, bo cała impreza choć zaczęła się dosyć wcześnie to z powodu opóźnień skończyliśmy po 19. Tak więc już tutaj firmie z baaardzo dziękuję, bo siedzieć z banda ludzi, w sobotę, do 19 to ogromnie miły gest! 

Wszyscy zaczęli się zjeżdżać - z daleka i z bliska, z Polski prawie całej.



My zaś uwijałyśmy się jak mróweczki, aby dociągnąć ostatnie sprawy na miejscu.


Aż wreszcie, cały komitet organizatorski mógł powitać licznie zebranych i Igrzyska... Tfu! I Igraszki Kosmetyczne rozpocząć!


Na samym początku (bo ktoś musi zacząć) trochę o marce Gold Water Blue, ale głównie o składnikach kosmetycznych opowiadał pan Wojciech Karwowski, współzałożyciel firmy Gold Water Blue. Zacytuję aż Gosię, bo ujęła jego wykład idealnie: "przedstawił w pigułce zagadnienia dotyczące organizmów biogenicznych, komórek macierzystych, fitohormonów czy koloidalnych roztworów metalicznych... brzmi strasznie? Nic bardziej mylnego. Pana Wojciecha można słuchać godzinami. O zawiłych i skomplikowanych procesach opowiada z pasją i zaraża przy tym słuchaczy". Ja ze swojej strony bardzo doceniam to fakt, że jest to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Jest wykształconym w swojej dziedzinie fachowcem, który bierze udział w tworzeniu receptur i widać, ze ma ogromną wiedzę oraz pasję. Nie jest to człowiek znikąd, który doszedł do wniosku "A zrobię sobie firmę". Więcej takich ludzi w branży, a świat będzie piękniejszy.


Później przyszła pora, na coś, z czego wszyscy bardzo się ucieszyli. Odwiedziła nas marka Bare Minerals, w postaci Agaty - przesympatycznej osoby, z dużym dystansem i luzem, która w pracuje jako szkoleniowiec. Chociaż marka jest na rynku już wiele lat to nie jest bardzo rozpromowana - nawet w Sephorze, gdzie można ją znaleźć, niewiele klientów ją kojarzy. My jednak mogliśmy obejrzeć jak sprawują się kosmetyki na żywym organizmie.


Marka mało znana to, więc wszyscy słuchali jak zaczarowani.

Agata pokazała rownież coś, na co wielu osobom - mówiąc bardzo kolokwialnie - robi się  mokro: magiczny zbiór wszystkich cieni, róży, bronzerów, pudrów i podkładów w kompakcie. Oł jea! Nie do kupienia, ale poślinić się można.


Oczywiście, gdy tylko prezentacja się skończyła, wszyscy tłumnie rzucili się na macanie kosmetyków. Jakoś mnie to nie dziwi ;)


Wciąż jednak naszym celem spotkania było słynne połączenie "ucząc bawi, bawiąc uczy" - dlatego przyszła pora na wystąpienie Michała z Twojego Źródła Urody. Opowiedział o mitycznych już składnikach kosmetycznych, które tak łatwo hejtujemy np. parabenach czy parafinie. Jeśli wejdziecie na jego bloga to możecie poczytać to co nam "przedpremierowo" opowiadał.


Jakby komuś było za mało kosmetyków kolorowych to pojawiły się również marki GOSH oraz Lumene. O wszystkich nowościach opowiadała Pani Ola, która później wykonywała jeszcze na chętnych makijaże. Z tego miejsca przesyłam swoje serdecznie pozdrowienia - bardzo ciepła i piękna osoba. Osobiście uważam, że wygląda jak ładniejsza wersja Justyny Steczkowskiej ;) I bardzo dziękuję za makijaż!


Oczywiście również było co zmacać i czym się po podniecać. Ach te kosmetyki kolorowe... Bez nich świat byłby taki nudny... (jeśli ktoś potraktuje to zdanie na poważnie i będzie je wykorzystywał na dowód mojej głupoty to pozostawię to bez komentarza)

Cała impreza mocno się wydłużyła, ale dla tych kilku ostatnich osób na sali znalazło się coś ambitnego. Gosia przeprowadziła dyskusję na temat jakości blogowania. Cytując prowadzącą: " Niezależnie od tego jak wielki mamy zasięg, czy czyta nas 30 czy 3000 osób dziennie, istnieje prawdopodobieństwo, że naszymi komentarzami wpływamy na decyzje zakupowe innych. Warto zatem pracować nad "warsztatem" blogera, by dostarczać swoim czytelnikom jak najwięcej wartościowych treści i rzetelnych opinii". Ciekawym akcentem panelu był udział Pani Ewy Wójcikowskiej, która z zawodu jest PR-owcem dla marek kosmetycznych, więc mogła mówić jak to wygląda z drugiej strony medalu. Sporo osób się udzielało, każdy miał coś do dodania - trzeba powtórzyć taką dyskusję!


I tak minęła nam cała wielogodzinna impreza, z której wydaje mi się, że wszyscy wyszli zadowoleni. My, choć wyciągnęłyśmy wnioski ze swoich drobnych błędów, mimo wszystko byłyśmy bardzo z siebie dumne. Nieskromnie powiem, że tę edycję oceniamy wyżej niż pierwszą :)


Ze swojej strony bardzo chcę podziękować firmom, które przyczyniły się do tego, żeby Igraszki były jeszcze milsze dla uczestników. Dziękuję, że doceniacie pracę jaką wszyscy wkładamy "w to całe blogowanie", które nie wszyscy biorą na serio - ale Wy tak! 

Tak kończy się ta długa opowieść, wypełniona zdjęciami i moimi skromnymi dopiskami. Kolejne spotkanie, kolejne doświadczenia - czy będą następne edycje? To pokaże czas :3

20 komentarzy:

  1. Arsenic i MajLajf wyglądają jak rodzeństwo :P

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja skomentuję żartobliwie, chociaż moje poczucie humoru rzadko jest doceniane ;)
    Trafiło Ci się jak ślepej Kunie ziarno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się bardzo podobają takie zdjęcia. Widać, że działo się... ;-)
    Ciekawsze są niż "pozowane", bo pokazują nie tylko "twarzyczki", ale też mówią co nieco o naturze fotografowanych osóbek. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Lubię pewien "realizm" i "luz" na zdjęciach, bo ile można się wdzięczyć do tych aparatów pokazując szminki i cienie?

      Usuń
    2. Aż klisze popękają.

      Usuń
  4. Było świetnie! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy : DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać, że świetnie się bawiłyście!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie ładne zdjęcia mi zrobiłaś! Ktoś nam jeszcze powinien robić zdjęcia gdy się witałyśmy dzióbkami w powietrze. Oj, dobrze było, dobrze! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. hahahaha :D MISTRZOWSKIE UJĘCIA, MISTRZOWSKIE :D Bardzo sympatyczna relacja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. fajne spotkanie, na mnie ogromne wrażenie zrobił Pan Wojtek ;) Ale i tak wszystko fajnie dopracowane i świetne firmy. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie było, mogę podkraść kilka zdjęć?

    OdpowiedzUsuń