Chyba już nigdy nie pozbędę się Korei z mojego życia. Tak jak Japonia odcisnęła na mnie piętno, tak i kolejny azjatycki kraj zmienił moje postrzeganie świata na wielu płaszczyznach. Łącznie z kosmetykami. Dlatego przynoszę Wam kolejną koreańską nowinkę w mojej kolekcji. Szykujcie się, bo będzie ciekawie - znowu pojadę markę mainstreamową.
TONY MOLY Cats Wink Smooth Primer
Firma TONYMOLY zawsze potrafi uderzyć w moje czułe struny, bo większość ich kosmetyków jest słodka i urocza. Nie inaczej prezentuje się cała seria kosmetyków Cats Wink. Kotki, kotki i jeszcze więcej kotków. W dodatku pastelowo różowych. Ze słodką minką i zamkniętymi oczkami. Jak łatwo można mnie kupić...
Cała kolekcja Cats Wink składa się z prawie wszystkiego do makijażu: puder, krem BB, podkład, tusz, szminka, tint, błyszczyk, kolorystyczne bazy pod podkład - no, masa tego jest. Ponieważ szukałam jakiejś bazy matująco-wygładzającej pory, skierowałam się od razu do eBaya. W Korei tego typu kosmetyków jest na pęczki. Po raz kolejny wygrała zasada - wszystko co z kotkami musi być lepsze.
Cóż to za magiczna baza? Jej celem jest wygładzenie naszej skóry, ukrycie rozszerzonych porów i zmniejszenie błyszczenia. I ma na opakowaniu kotka i kocie łapki. Wspominałam już? Kotków nigdy za wiele. Opakowanie to zgrabna wąska tubka, zawierająca 25 ml produktu, który wyciskamy sobie z wąskiego dziubka.
Troszeczkę informacji od producenta |
O czym to ja miałam... A tak! Dlaczego właściwie szukałam tego kosmetyku? Otóż ostatnimi czasy wpadła w moje ręce próbka bazy POREfessional marki Benefit. Nie ukrywam - przypadła mi go gustu, lubiłam się nią posmarować od czasu do czasu, co by mój makijaż wyglądał jeszcze lepiej. Chciałam się zaopatrzyć w wersję pełną, ale... Ale nie byłabym sobą, gdybym nie poszukała zamiennika. Oczywiście tańszego.
Zapewne wiele z Was zna tę bazę, słyszało o niej albo czytało. Ma swoich zwolenników, ma swoich przeciwników (jak każdy kosmetyk). Wiele osób ją bardzo ceni. Wiele osób chciałoby ją przetestować, ale cena potrafi ich odstraszyć. Przychodzę więc z dobrą nowiną. Nie musicie kupować POREfessional. Możecie kupić słodkiego kotka, bo to ten sam produkt.
"Ale jak to? Jak to ten sam?" - uszami duszy słyszę te pytania w internatach. Już tłumaczę.
W momencie gdy pierwszy raz wycisnęła sobie bazę Cats Wink już czułam podobieństwo bliźniacze. Kolor, konsystencja, efekt - ten sam. Gdy zerkniemy na instrukcje obu producentów to zobaczymy, że zalecają nam to samo. Kładziemy kosmetyk pod makijaż na strefę T oraz policzki. Jeśli chcemy możemy w ciągu dnia robić sobie poprawki tak jak pudrem dokładając warstwę z wierzchu. Postanowiłam więc zerknąć w składy.
Siedem (!) pierwszych składników jest tych samych - tych składników jest proporcjonalnie w całości najwięcej, więc one grają najważniejszą role. Znajdują się w tej samej kolejności na liście. Dodatkowe siedem składników jest tych samych tylko w ciut zmienionej kolejności. Właściwie 90-95% składu jest takie same. Na korzyść TONYMOLY jest fakt, że nie dodał do swojego kosmetyki zapachu. Wywalili coś, co w POREfessional jest zupełnie zbędne. I ma na opakowaniu kotka, wspominałam?
Konsystencja, kolor, efekt, uczucie pod palcami, trwałość - identyczne. Bez różnicy. Zero, null, nada! Matują, zmniejszają widoczność porów, poprawiają wytrzymałość makijażu.
Całość zakończę wysokim C, czyli ceną:
Benefit POREfessional kosztuje 149 zł za 22,5 ml.
TONYMOLY Cats Wink Smooth Primer kosztuje niecałe 30 zł za 25 ml.
Z darmową wysyłką - mój ulubiony sprzedawca, paczki dochodzą w 7-8 dni http://stores.ebay.pl/iamloveshop/
Matematykę wykonajcie same, bo nie jest trudna, a prawdę Wam powie. 5 razy mniejszy koszt i dostępność na całą Polskę - nie tylko tam, gdzie są Sephory. I ma na opakowaniu kotka. Wspominałam o tym?
nie używam baz pod makijaż, dla mnie są nie przydatne, ale na pewno znajdą się osoby, którym Twój post pomoże :)
OdpowiedzUsuńdziś dostanę niemieckiego glossyboxa i w nim jest ta próbka z Benefita i jeśli mi podpasuję to kupię ten słodkiego kiciusia na pewno.A mam pytanko czy tą bazę używasz na co dzień czy od "wielkiego wyjścia "
OdpowiedzUsuńZdarzało mi się używać jej gdzieś przez tydzień codziennie i nie miałam przykrych niespodzianek. Nakładam ją raz na jakiś czas - może nie od wielkiego wyjścia, troszkę częściej ;) Ale jeśli będziesz miała próbkę Benefitu to ona wystarcza na wiele użyć, więc się przekonasz czy Ci służy.
UsuńA ilość kotów na opakowaniu? (Bo nie zauważyłam, żebyś wspominała...)
OdpowiedzUsuń1 kotek i 11 odcisków łapek :3 :D
Usuńja sie własnie zastanawiam nad tuszem
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że azjatyckie tusze są bardzo dobre, bo mają wygodne, drobne szczoteczki oraz różnią się składem, który dopasowany jest do twardych i prostych azjatyckich rzęs.
Usuńo jak maja drobne szczoteczki to coś dla mnie :)
Usuńhttp://azjatyckicukier.blogspot.com/2013/04/azjatyckie-tusze-do-rzes-i-dlaczego.html :<
UsuńUżywam już czwartego z kolei koreańskiego tuszu i nic co jest tam napisane mi się nie stało.
Usuńmiałam kotkowy tusz do rzęs - był nie do zdarcia, mimo, że nie pisało, że jest wodoodporny to trwał na rzęsach w nieskończoność. seria z kotkami zawsze <3
OdpowiedzUsuńJa z tej serii mam jeszcze puder <3 też się noszę z recenzją. Poza tym - wiadomo. Kotki :3
UsuńKotek mnie przekonuje :D
OdpowiedzUsuńNo ba! :3
UsuńZapomniałaś dodać, że na opakowaniu są kotki :>
OdpowiedzUsuńA, sorki - człowiek się zapędzi w pisaniu i zapomina o najważniejszym :3
UsuńO, dzięki Ci za ten post! :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się ostatnio nad jakąś silikonową bazą do używania od czasu do czasu i dumałam nad Benefitem. Teraz na bank sięgnę po Tony Moly, bo i tak będę zamawiać ich BB, który mnie zauroczył próbką :)
O kurcze chyba mnie na nią namówiłaś... a ten kotek!<3
OdpowiedzUsuńJa także jestem fanką koreańskich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńBaza faktycznie ciekawa i skutecznie wyleczyła mnie z" chciejstwa" na benefit :)
TONY to moja ulubiona firma, a seria Cat's Wink to już w ogóle miłość. :)
OdpowiedzUsuńKotki! Jaki super zamiennik znalazłaś :>
OdpowiedzUsuńA widzisz - idealny przypadek!
UsuńSie gra sie ma sie :P
Kocia baza:D Sama uwielbiam koty, filmy z kotami, ołówki z kotami i absolutnie 'wszystko co z kotkami musi być lepsze'! Bardzo fajnie, że podałaś nazwę sprzedawcy, bo nawet jak chciałam kupić jakiś kosmetyk na ebayu to zawsze jednak czai się tam w głębi czachy obawa, że przyślą mi bubel, podrobiony bubel, albo wręcz bubel, który nawet na miano bubla nie zasługuje, bo jest rozwodniony do entej potęgi. Więc dziękuuuję na przyszłość i poszukam kotkowych kotków:)
OdpowiedzUsuń