Jeśli wiecie lub nie - ja pochodzę z Olsztyna. Ot takie tam miasto na Warmii, nie na Mazurach jak wiele osób zwykle mówi. Od roku mieszkam w Warszawie i jakiś czas temu doznałam szoku kulturowego. U nas, gdy człowiek ma ochotę się opalać, ma do wyboru do koloru kilka jezior. Wsiadasz w zwykły, miejski autobus - pach pach - i jesteś nad wodą. Okazało się, że tutaj w stolicy sprawy mają się inaczej. Bo w Warszawie do opalania są parki, a do kąpania są stawiki i inne parkowe akweny wodne.
Mój ukochany jest fanem opalania, a raczej smażenia, więc naszym nowym, weekendowym hobby staje się właśnie takie miastowe plażowanie (ale broń boże z kąpaniem w takim syfie!). Ja tam nigdy leżeć plackiem nie umiałam, ale powoli łapię bakcyla. Moją typową letnią przypadłością są "ręce farmera" - od chodzenia w bluzkach i długich spodniach, opalone mam tylko ręcę, twarz i dekolt, a reszta to dupa blada oddzielona piękną, wyraźną linią :P
Postanowiłam więc podejść do sprawy sposobem! Jaka jest moja taktyka?
Igraszkowe spotkanie blogerek (myślałyście, że nie wspomnę?) wzbogaciło mnie o kremy z filtrem SPF 50 marki Ziaja.
Mój wybór padł na wersję do skóry suchej/dojrzałej. Krem ma konsystencję gęstszą od różnych balsamów. Kolorek jest biało-cytrynowy, a zapach typowy dla kosmetyków do opalania - wszystkie dla mnie pachną prawie tak samo. Opakowanie to tubeczka 50 ml.
Muszę Wam przyznać, że to spoko krem, który świetnie się spisuję! Ok, przyznaję, nie jest to super, naturalny specyfik, ale mojej skórze nie przyprawił problemów. Nic się nie pogorszyło, nic mnie nie wysypało, nic nie wysuszyło. Skóra jest po nim fajnie nawilżona i miękka. Oczywiście jestem kapkę błyszcząca, ale to krem do skóry suchej, tego się w zupełności spodziewałam. W ogóle nie przejmujcie się napisem "skóra dojrzała" - w 95% przypadków znaczy to tylko tyle, że jest bardziej "odżywczy" od innych. Odnoszę wrażenie, że krem leciuteńko bieli twarz. Jest to jednak tak delikatny efekt, że nie umiem potwierdzić w żaden sposób mojej teorii.
Idealnie nadaje się do mojej nowej taktyki! Pierwszym krokiem jest Blocking: codziennie używam go na twarz, ręce, dekolt i karczek, aby tam nie łapać dodatkowej opalenizny. Miałam okazję łapać dodatkowe promienie słoneczne w tych miejscach i faktycznie dodatkowego zbrązowienia nie widzę. Właściwie to taki krem "do wszystkiego" - całe ciało gdyby chciała, mogłabym sobie nim wysmarować od góry do dołu. Z tego co wyczytałam to kosztuje zaledwie 17 zł, a to bardzo przystępna cena. Gdybym go używała tylko do twarzy to już w ogóle taniutko wychodzi.
Gdy dopełnię punktu nr 1 przechodzę do fazy Smażingu - będąc już na kocyku łapię w dłoń olejek w sprayu wzmacniający opaleniznę AVONu.
Tutaj to już ogóle cudów nie ma w składzie - jest nawet zabawny. Masło Shea, olejek kokosowy i z palmy olejowej znajdujemy w składzie za Propylparabenem. Maksymalne stężenie tego konserwantu to, jeśli się nie mylę 0,4%. To ile mamy tamtych fajnych składników? :P
Nie mniej jednak i tak podbił moje serce. Pięknie pachnie słodko-kokosowo, umila smażenie i trochę przyspiesza łapanie opalenizny. Skóra nie robi się sucha od słoneczka, mamy też dużo oleju ze słonecznika (Bo czemu nie? Też jest dobry dla skóry) to czego więcej chcieć? Spryskuję nim sobie oraz mojemu mężczyźnie nogi, plecy i brzuch. TeŻet - bo przecież taki pseudonim sobie przyjął tutaj - chyba też jest zadowolony. Chciał olejku do smażenia, aby móc opalić się na czekoladkę, więc ja jako jego kobieta mu go zapewniłam.
Tak opracowana taktyka się u mnie sprawdza. Potrzebuję jeszcze kilka "sesji w parku" i będę wyglądała "po równo" na całym ciele. Arsenic, będąc u mnie przez kilka dni, zaproponowała żebym sama sobie coś takiego zrobiła. Pomysł nie głupi... Ale to pewnie dopiero za rok, kiedy będę szykować się na kolejny sezon.
Dzisiaj jednak mam coś również dla Was - ponieważ w zestawie znajdowały się 3 kremy SPF50+ marki Ziaja, każdy do innej cery, ja chętnie przekażę w dobre ręce pozostałe dwa!
Jedna wersja jest matująca do skóry tłustej/mieszanej, a druga tonująca (odcień naturalny) dla cery normalnej/naczynkowej. Każdy nówka funkiel, nie śmigany, zafoliowany! Dzielę się póki jeszcze jest lato, choć kremów z filtrem warto używać cały rok.
Jedna wersja jest matująca do skóry tłustej/mieszanej, a druga tonująca (odcień naturalny) dla cery normalnej/naczynkowej. Każdy nówka funkiel, nie śmigany, zafoliowany! Dzielę się póki jeszcze jest lato, choć kremów z filtrem warto używać cały rok.
Co zrobić, żeby wziąć udział tym mini rozdaniu?
1. Zaobserwujcie mojego bloga albo dajcie lajka na fejsie.
2. Napiszcie w komentarzu jako kto mnie lubicie/obserwujecie, podajcie jakiś kontaktowy mail
3. Napiszcie jaki krem z tych dwóch byście chciały - można wybrać tylko jeden ;)
4. Jak napiszecie jakieś swoje wrażenia z tego typu kremami będzie mi miło, ale nie ma obowiązku.
Rozdanie kończymy w następny wtorek (30 lipca), żebyście jeszcze tego lata mogli korzystać!
P.S. Jeśli myślicie, że nie napiszę o spotkaniu, które sama współorganizowałam to się mylicie ;) Ten post czekał już tutaj jakiś czas, a poza tym chcę jak najlepiej ująć tych swoich kilka przemyśleń i odczuć.
Rozdanie idealne na obecną piękną pogodę :)
OdpowiedzUsuńLubię jako: medrosia, na FB jako: Medroska Superowa
mail: medrosia@wp.pl
Chciałabym matujący kremik.
Moje wrażenia z kremami z filtrem - dopiero zaczynam stosować tego typu kosmetyki. Miałam Biodermę i La Roche Posay Anthelios. Najgorsze przy stosowaniu wysokich filtrów jest bielenie i tłusta powłoka na twarzy :( Chociaż za taką niezbyt niską cenę spodziewałam się większego komfortu stosowania. Jestem bardzo ciekawa tych kremów Ziaja. Polskie, tanie i podobno dobre kosmetyki.
Ja się po kremiki nie zgłaszam bo dostałam swoje, ale bardzo, bardzo dziękuję za zaproszenie, atmosfera była cudowna :) Wasze pozytywne nastawienie udzieliło się chyba nam wszystkim :)
OdpowiedzUsuńmy to po opalaniu kefirek i maślankę proponujemy :))
OdpowiedzUsuńMoje kochane kociaki - ja bardzo rzadko się "spalam". Musiałabym leżeć plackiem cały dzień, co jest niemożliwe dla mnie, bo mnie nosi ;)
UsuńZaciekawił mnie ten olejek z Avonu, może zaopatrzę się w niego za rok, bo teraz mam spray z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńZgłoszenie:
Obserwuję jako KasiaPL
e-mail kasiatheweak@gmail.com
Chciałabym krem tonujący.
Skoro świetnie się spisuje to pewnie warto zainwestować :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję tę Ziaję :)
OdpowiedzUsuńObserwuję jako Cassidy
e-mail: cassidy.vinci@gmail.com
Wybieram wersję matującą.
Obserwuję jako Natallie
OdpowiedzUsuńLubię jako Natalia Moż.
E-mail: naattkaa@o2.pl
Chętnie spróbowałabym wersji tonującej.
Jeśli chodzi o kremy z filtrem, to dotychczas używałam ich jedynie na wczasach - szczególnie były one firmy Lirene. Nigdy nie stosowałam ich na co dzień, ale to może dobry czas, by zmienić przyzwyczajenia? :)
_________
Ja właśnie niedawno byłam w Warszawie i mnie mega zdziwili ludzie, którzy w strojach kąpielowych chodzili po parku... U nas w Krakowie to byłoby co najmniej dziwne, a tam wyglądało to na jak najbardziej normalne. Cóż, co miasto to inne obyczaje. ;)
Oj tam, oj tam w Krk przy pięknej pogodzie nieraz widzi się plażing w okolicach Dworku Kościuszki - może nie ścisłe centrum, ale nadal miasto. No, że już nie wspomnę o tym co się wyprawia na największej grillowni w Polsce - na akademikach AGH ;)
UsuńOj, akademiki to co innego - rządzą się swoimi prawami. :D
UsuńObserwuje jako frambuesa
OdpowiedzUsuńemail frambuesa44@o2.pl
Wersja matująca ;)
Cudowna sprawa ze spotkaniem , sama miałam przyjemność na jednym być i było mega ! A co do kremików to pierwszy raz je widze ;) nie wiedziałam ,że Ziaja ma coś takiego w swoim asortymencie ;)
o ja cię, avon powalił mnię ;D
OdpowiedzUsuńA to nie jedyny tego typu smaczek z Avonu :D
UsuńPowiem Ci, że Ziaja mnie zaskoczyła bardzo pozytywnie - tanie i na serio dobre filtry. No i ten barwiony w kolorze naturalnym ma kolor znośny na tyle, że nawet u mnie wygląda spoko. Gdy mi go poślinionym paluchem rozetrzesz na linii żuchwy w tramwaju <3
OdpowiedzUsuńWiesz, że uwielbiam ślinić ci twarz :P
UsuńW sumie ciekawe jak taki koloryzujący albo matujący sprawowałby mi się na twarz, ale wolę nie kombinować - ten w pełni mnie zadowala, a nie chcę otwierać, żeby raz się posmarować i rzucić w kąt.
Obserwuję jako Agata N (na FB też obserwuję :))
OdpowiedzUsuńMail: feya @ interia.pl
Chcę wersję matującą!
O filtrach: Mam tłustą cerę i niestety ciężko znaleźć wysoki filtr do niej, który nie robi akuku. Dość dobrze spisuje się Vichy Capital Soleil spf50 i wiele osób chwali Antheliosa Xl 50+ od LaRoche Posay, ale dla mnie ten drugi jest niewypałem. Jestem ciekawa tej Ziai, bo lubię ich kosmetyki i niewykluczone, że nasza rodzima marka mogłaby mi posłużyć. :)
No ciekawi mnie jak ten matujący się sprawuje - jednak to chyba nie jest bardzo popularne, żeby robić wersje kremów z filtrem do różnej twarzy.
UsuńPrzyjezdzaja tacy z Warmii, przywykli, ze jak chca sie opalac jada autobusem 10 minut i juz moga rozkladac kocyk i zdejmowac fatalaszki i potem wprowadzaja te swoje dzikie zwyczaje w naszej pieknej stolicy, a ze po jezdzie 10 min autobusem masz park a nie jezioro to ich nie interesuje! Odrazu widac ze przyjezdni. Prawdziwy warszawiak opala sie przeciez na balkonie. Po to je wymyslono nie?
OdpowiedzUsuńKochanie, ale na naszym balkonie nie da się opalać :P I wciąż to opalanie w parku mnie bawi co nie miara!
UsuńObserwuję jako: Wercia Kurka
OdpowiedzUsuńE-mail: werciakurka@gmail.com
Chciałabym wersję matującą :)
Moje doswiadczenie są niewielkie - dotychczasm miałam tylko Biodermę i Iwostin, ale średnio mnie zadowoliły.
Obserwuję przez blogger, jako aDuch.
OdpowiedzUsuńE-mail: dziewica.orleanska@gmail.com
Bardziej chcę spróbować tonującego... z moimi naczynkami nie pokazuję się publicznie bez choćby cieniutkiej warstwy podkładu mineralnego, ale umalować się w te upały (na krem z filtrem!) to wyższa szkoła jazdy i czarny pas w judo.
Doświadczenie małe. Teraz kończę Pharmaceris Sun 50+. Chroni niewątpliwie, bieli lekko, nabłyszcza dość. I teraz psikus - twarzy mi nie zapycha, ale po posmarowaniu nim wysypało mi skórę... karku! Toteż pożądam czegoś nowego.
A to Ci żarcik z tym Pharmacerisem. Mam 2 próbki tego 50+ i jeszcze całą tubkę 30+. Poużywam, jak skończy mi się Ziaja.
UsuńPowodzenia życzę!
OdpowiedzUsuńBo sama jestem niefiltrowa i niesłoneczna! ;-)
Ja dopiero zaczęłam być filtrowa. Ciekawe czy zauważę jakiś efekt po roku, dwóch, pięciu?
UsuńObserwuję jako: M.
OdpowiedzUsuńmail: magdanawakacjach@gmail.com
Wybieram wersję matującą :)
Niedawno dopiero zaczęłam przygodę z filtrami i od razu trafiłam na ulubieńca - emulsję matującą z filtrem od Vichy :) Jest naprawdę świetny - matuje, nie bieli i jest fajową bazą pod makijaż :) Ale powiem szczerze, że nowości filtrowe z Ziaji mnie zainteresowały i chciałabym porównać te dwa kremy. Miło byłoby znaleźć tańszy odpowiednik Vichy :)
Zdecydowanie - Vichy to na pewno nie na moją kieszeń ;)
Usuńuwielbiam ten filtr z ziaji med ;) mam jednak go w wersji kremu matującego i wcale nie matuje :/
OdpowiedzUsuń