piątek, 6 czerwca 2014

ECO BOX - co to, dlaczego to i dlaczego jestem na tak?


Już jakiś czas temu powstała pewna wdzięczna inicjatywa pod nazwą ECO BOX. Cóż to takiego? Z czym to się je? Dlaczego brałam w niej udział? Pora odpowiedzieć na te kluczowe pytania!
Całą zabawę zorganizowała Patrycja a.k.a. Smyku Smyk. Każdy kto miał ochotę, mógł zgłosić się do akcji i przygotować dla wylosowanej osoby specjalną paczkę spełniającą jej preferencje. Całość jednak nabierała smaczku, ponieważ kilka drobnych warunków zostało postawionych:
  1. Kosmetyki musiały być w jakimś stopniu ECO - naturalne i porządne składy
  2. Uczestniczki nie wiedziały kto dla nich przygotowuje paczkę
  3. Do każdej paczki dołączone miało być coś wykonane samodzielnie - bardzo miły gest!
Uczestnicy mieli przygotować na blogu swoje ECO preferencje, dotyczące różnych kategorii kosmetyków. Z góry były ustalone widełki cenowe oraz terminy wysyłki. Jasne i przejrzyste zasady.

Postanowiłam, że wezmę udział w zabawie. Jakby nie patrzeć łączy ona moje ulubione dwa zajęcia: przygotowywanie i dostawanie prezentów :3 Myślenie nad tym, jak spełnić preferencje mojej pary to ciekawe zadanie - chciałam oczywiście sprawić tej osobie przyjemność, a nie wysłać karton bubli. Dodatkowo zobaczyć jak ktoś zinterpretował moje widzimisie? Interesujące.

Moją paczkę otrzymała Magda z bloga I Love Tony Moly. Opisała już dawno to co otrzymała ode mnie, więc możecie zerknąć tutaj. Nikogo pewnie nie zaskoczy zawartość :3

Pora jednak na otrzymaną przeze mnie paczkę. ECO preferencje możecie przeczytać jeszcze w pasku na górze. Moją skromną osobę wylosowała Marta, czyli Kaczka z Piekła Rodem!


"Unboxing" zrobiony na szybko ziemniakiem, bo nie mogłam się doczekać! Moje pudło, obklejone było w kotki - Marta wypatrzyła moją miłość do nich :3 Z rzeczy własnorobionej dostałam rogaliki, pięknie zapakowane, które nadziewane były nawet samorobionym nadzieniem! Wow! Były idealne do kawy i jak możecie się domyślać, długo nie wytrzymały (mojej obecności, oczywiście).

Mój koci model postanowił towarzyszyć w sesji zdjęciowej zawartości kosmetycznej.


  • ECO hysteria to marka, którą całkiem lubię, ale zawsze mam węża w kieszeni - od czego jednak są "święta"? Już zaczęłam smarowanie!
  • Balsam do ust Bomb Cosmetics - dla fanów kokosów i pinacolady, jeszcze nie rozpracowany
  • Błyszczyk BEAUTIES FACTORY - boski kolor, odkąd go dostałam to mam go prawie zawsze przy sobie




Pełnowymiarowa, maślana babeczka Bomb Cosmetics nie wytrzymała do tego posta. Została zużyta do wspólnej kąpieli. Godna uwagi, warto sobie przy okazji jakichś zakupów takową sprawić. I co ważne! Element kaczki był według autorki paczki zupełnie zamierzony :3 Ciekawe czemu...

Bardzo spodobał mi się pomysł przelewek/mini "próbek" kosmetyków. Sporo było Pat&Rub, dodatkowo puder do mycia Make Me Bio i inne drobnostki. Świetna sprawa, ponieważ mogę przetestować coś na sobie, w zaciszu domowym, zanim zdecyduję się na zakup. Brakuje na zdjęciu próbki Organicznej Wody Perfumowanej marki ACORELLE - ona również została rozpracowana, a kartonik gdzieś mi się zawieruszył. Życie.

Marta w pełni trafiła w moje gusta. Była kolorówka, słodkie zapachy, kotki, rzeczy do kąpieli i coś do jedzenia. Jak widać, dla chcącego nic trudnego! 

Czy wezmę ponownie udział w akcji? OF KORS! Koncepcja genialna, zabawa przednia i nic nie poprawia lepiej humoru jak niespodziewana paczka z rana. Czekam na następne edycje!

3 komentarze:

  1. Rogaliki zostawiają w tyle kosmetyczną zawartość ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie się cieszę, że paczucha przypadła Ci do gustu, a tak się przejmowałam :)

    OdpowiedzUsuń