poniedziałek, 15 kwietnia 2013

{ PRZEPIS } Naturalnie kokosowy balsam do ust

Od kilku miesięcy już przestawiłam się zupełnie na naturalne balsamy do ust. Najpierw miałam jeden domowy od Smykusmyka, potem trafilam na markę Figgs&Rouge - którą uważam za przesadnie wysoko wyceniającą swoje produkty firmę. Zapasy jednak powoli się kończyły i trzeba było zrobić coś samemu.

Uzupełniając zapas wosku pszczelego, dorzuciłam do koszyka olej kokosowy. Coś co okazało się być cudownym półproduktem bogów! A nie dla nich syntetyczne kokosy, o nie... Gdy wącham tą śmieszną maź, która o dziwo nazywana jest olejem, czuję się kobieta w reklamie Bounty. Nagle mam plaże, hamak i świeżo rozbitego (przez samego Jasona Momoa) kokosa pełnego miąższu i mleka... Na szczęście używając go w balsamie do ust wciąż pozostawia ten boski aromat. Dlatego szykujcie zlewki, bo warto troszkę posiedzieć w kuchni!

NATURALNIE KOKOSOWY BALSAM DO UST


SKŁADNIKI:

PROPORCJE:

  • 1:1:1 - balsam twardszy; do słoiczka i opakowania na sztyft; 
  • 1,5:1:1 - balsam miększy; do słoiczka 
  • Kolejność produktów w proporcjach taka sama jak na liście przepisów

PRZYDATNY SPRZĘT:

  • miarki, chociaż wystarczy odkażona łyżeczka
  • zlewka, aby było łatwiej przelać do opakowań
  • mieszadełko
  • opakowania - u mnie w tej roli słoiczki z Rossmana za jakieś 1,50 zł






WYKONANIE: 

1.  Do naczynia w którym będziemy wszystko topić, dajemy odpowiednią porcję wosku oraz masła shea. Ilość, której użyłam w tym przypadku do 10 ml każdego ze składników. Wszystko to wstawiamy do kąpieli wodnej i czekamy aż w pełni się rozpuści. 



2. Wyciągamy naczynie. Dokładamy do niego oleju z kokosa, który ma konsystencję podobną do wazeliny. Nakładając go rozkoszujemy się zapachem. Mi w tym czasie zdążyło już wszystko zacząć zastygać (z powodu dużej zawartości wosku), więc musiałam znów pogrzać całą mieszankę. 











3. Dodajemy kapsułkę wit. E, mieszamy i przelewamy do odkażonych wcześniej słoiczków. Pozostawiamy do wystygnięcia i gotowe!


Muszę przyznać, że jestem mega zadowolona z tego przepisu. Jest prosty, tani i ten zapach... No i oczywiście sama natura :3 Osobiście wolę trochę miększe balsamy w słoiczkach, więc gdy ten skończę użyję proporcji 1,5:1:1.

Tym razem składniki kupowałam w sklepie Goremi - Zdrowe Kosmetyki. Tam dostaniecie wszystkie 3 potrzebne półprodukty z baaardzo niskich cenach: to co widzicie na zdjęciach plus najtańsza wysyłka wyniosło tylko 14,82! A ilości takie wystarczą na całą masę balsamów do ust ;) 

I co Wy na takie rozwiązanie?

10 komentarzy:

  1. też mam taki domowy balsamik tylko że dodałam olejek eteryczny o zapachu melonu :)
    ŚWIETNIE OPISANE DIY PEWNIE WIELE DZIEWCZYN SKORZYSTA Z PRZEPISU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wstępnie do tego też miałam dodawać olejek, ale gdy poczułam ten zapach kokosu... Szkoda było marnować :3

      Usuń
  2. Ja jakos boje sie tak eksperymentować. Ale pomysł bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jak kokosowy, to coś dla mnie :D
    Szkoda, że 'składników' brak :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ja kupiłam bezmyślnie wosk pszczeli i będe szukać zastosowań :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie zrobiłam wg tego przepisu swój drugi po pudrze kosmetyk:):):) balsamik jest super! Ale w mojej kuchni zapanował chaos! Musze jakieś bhp pracy sobie założyć:) zlewki z tłuszczowego filmu nie mogę domyć nadal:) no ale pierwsze koty za płoty. Dzięki wielkie za taki fajny obrazkowy DIY. Pozdrawiam
    Ps.składniki również nabyłam z goremi ale jestem trochę zawiedziona bo masło shea ma termin ważności do września, z pozostałej ilości ukręcę sobie prosty balsamik, jednak takie kosmetyki są bardzo wydajne-zatem z pewnością nie zdołam zużyć nawet jednego słoiczka do tego czasu. Pozostałe kokosanki trafią w dobre ręce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam pytanie. Chyba dałam złe proporcje i balsam wyszedł mi zbyt twardy. Czy można go podgrzać ponownie żeby dodać więcej oleju, czy straci wtedy jakieś właściwości?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też zwracam dużą uwagę na skład w kosmetykach. Kurcze taki balsam do ust, smarujesz, smarujesz a potem się okazuje, ze jakieś metale ciężkie zjadasz, bo balsam był nafaszerowany nimi. Co z tego, że miał piękny kolor i zapach truskawkowy, jak po latach stosowania siadła ci wątroba albo wykryto jakieś inne choróbsko. Teraz jest tyle chemii w jedzeniu i kosmetykach. Firmy prześcigają się w konsystencji, kolorze i zapachu kosmetyków a mało kto zwraca uwagę na składniki.

    OdpowiedzUsuń