sobota, 24 sierpnia 2013

KOBO Mineral Make-up Pearls, a raczej pudrowe cukiereczki


Om nom, nom, indeed...
Lubicie pudrowe bransoletko-zegarki? Lubicie słodkie rzeczy? Czy pastelowe kolory na różnych rzeczach przyciągają Was jak magnes? Nie? Bo mnie tak! :3

Ten kosmetyk jest dla mnie takim spełnieniem marzeń z dzieciństwa. Już w wieku lat kilku ciągnęło mnie do takich perełek. Są ładne, każda ma inny kolorek i w ogóle jakoś takie... "fajne" są. Moja mama nie korzystała z takich cudawianek, więc podziwiałam je tylko na zdjęciach w gazetach, myśląc sobie przy tym, że kiedyś takie będę miała. Więc mam.

Ostatnimi czasy po głowie chodził mi rozświetlacz do twarzy. Chodziło mi o coś na szczyty kości policzkowych. Choć uwielbiam kolorówkę maści wszelakiej to nigdy z takowych nie korzystałam. W ogóle makijaż twarzy traktowałam po macoszemu, skupiając się głownie na oczach. Nie wiedząc jaki produkt jest dobry i nie drogi, gdy zobaczyłam u Jamapi taką nowość powiedziałam sobie - biorę w ciemno! 


Tak weszłam w posiadanie KOBO Mineral Make-Up Pearls w wersji 1 BRIGHT PEARL. Dla osób poszukujących złotości jest jeszcze wersja 2 PEARL BRONZE. Cena - 26 zł. Całość to estetyczne opakowanie, z charakterystycznym minimalizmem marki. Zawartość zabezpiecza gąbeczka i folia. Perełek wagowo mamy 15 gramów. Jedyne co mnie w tym wszystkim mierzi to fakt, że pył z użytkowania się potrafi nazbierać, zasłaniając przy tym słodki widok na kuleczki. Może to znaczy, że za bardzo się pyli/kruszy? Nie wiem... Ale to ot takie bajanie o pierdołach.


Kuleczki jak to kuleczki - jedne trochę większe, drugie trochę mniejsze. To co widzicie na mojej dłoni to cała zawartość opakowania. Ich kolorki to biały, kremowy, żółty, miętowy, różowy i fioletowy. Oczywiście w kolorach pastelowych. Sama słodycz! ♥ Nie zrobię Wam swatchy każdego jednego odcienia, bo nigdy nie widziałam w tym sensu. Ale oczywiście pokażę Wam swatche użytkowe!


No właśnie... Polecam powiększenie obrazka, aby zobaczyć dokładniej uzyskany efekt.

Prawda jest taka, że szukałam produktu do innego celu. Tak to jest jak nie czytamy ze zrozumieniem albo nie przyjmujemy do wiadomości informacji nam podanych. Na opakowaniu, jak wół widać "perełki subtelnie rozświetlają i ożywiają twarz nadając jej aksamitny i gładki wygląd" (Tak z cyklu głupich tekstów - "ożywić twarz"? Srsly? Nie pociągnę dalej tej myśli.). 

I do tego ten produkt jest idealny. Omiatając nim całą twarz uzyskamy przyjemne rozświetlenie. Nic mocnego, żadnych perfidnych, disco drobinek. Oczywiście one tam są, ale nie walą po gałach. Lekki "glow" można by rzec, choć to strasznie głupie słowo. Efekt jest bardzo miły dla oka. Dodam nawet, że utrzymuje się prawie cały dzień - chyba, że zaczniecie poprawiać makijaż jakimś dodatkowym, kryjącym pudrem.

O wiele lepszy efekt można uzyskać tymi kulkami niż nieszczęsnym podkładem WAKE ME UP! Rimmel, którego miałam ochotę wyrzucić przez okno za jego beznadziejne świecidełka.

Ja używam tych perełek na twarzy poza nosem, bo on już sam się "glow'uje", więc wystarczy. Od czasu do czasu mam ochotę na taki efekt - przyda się jesienią albo zimą, kiedy za oknem zrobi się szaro, ale ja i tak będę wyglądać promieniście (Haha... Sama siebie rozbawiłam tym żartem).

Zaskoczeniem dla mnie był fakt, że ten produkt pachnie! Odkąd używam minerałów zapomniałam, że takie kosmetyki mogą mieć jakikolwiek zapach. Zwróciłam na to uwagę kiedy nałożyłam puder na całą twarz i zaczęłam się zastanawiać "Co ja czuję?". Te cukierki, które umieściłam na pierwszym zdjęciu, nie pojawiły się tam bez powodu. Aromat rozświetlacza jest właśnie taki słodko-pudrowy, leciutko owocowy. Zupełnie jakby ktoś postanowił zrobić perfumy o zapachu jadalnych pudrowych zegarków i dodał do niego nutkę bardziej "ekskluzywną". Cały ten aromat nie jest za mocny, ale ja chętniej po nie sięgam ze względu na niego.

Na deser lekkie gadanie około produktowe. Warte poczytania oczywiście!


Może ja nie kupuję namiętnie marki KOBO - mam trzy pigmenty, kupione z półtora roku temu. Nie wiem czy zawsze tak było albo co zaszło w firmie, ale od kiedy te kosmetyki robi HEAN? I co zabawaniejsze, produkuje je dla sieci drogerii Natura? Kiedyś było napisane produkcja EU, a dystrybuowała firma Polbita - czyli w sumie właściciel drogerii Natura. Specjalnie sprawdziłam na starych opakowaniach. Ot taka ciekawostka. HEANa bardzo lubię, więc good for them. Mają u mnie dodatkowy plus za robienie dobrej roboty dla innych.

Czy jest jeszcze coś na tym opakowaniu co przyciąga Waszą uwagę? Mi rzucił się w oczy jeden ważny fakt - na tym pudełeczku NIE MA SKŁADU. Nie było do niego żadnego innego kartonika, na którym mogłabym go znaleźć, nie ma też takich informacji na stronie. Wiem, wiem... Zaraz powiecie, że "się przypieprzam o byle G, które nikogo nie obchodzi". Ja Wam powiem tak: Mnie też nie obchodzi w tym przypadku. Ale! Po 1 - Chciałam go sobie przeczytać tak dla sportu. Po 2 - Jak się tak zastanawiam to chyba prawnie jest to obowiązkowe, prawda? Czy ja się mylę? Zna ktoś odpowiedź?
 
Jakkolwiek... Podsumowując!
 

Perełki są całkiem niezłe! Efekt jest przyjemny, cena może być - czy są lepsze od "Meteorytków Głerlę"? Nie wiem, bo nie używałam. KOBO jednak uważam wyszło z tego na poziomie i wypuściło bardzo przyzwoity, ciekawy produkt. Ode mnie kciuczek do góry.

27 komentarzy:

  1. Macałam ostatnio te kuleczki i chciałam je wziąć ze sobą, ale zrezygnowałam, doszłam do wniosku, że poczekam na jakąś opinię :D Teraz coż czuję, że przy następej wizycie z Naturze będą moje :)

    Ze sładem rzeczywiście zonk, powinien być...

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaak.. nareszcie.. podoba mi sie nawet za sam wyglad bo wlasnie kocham pudrowe pastelowe wszystko ;) A ze znam efekt dzialania dzieki Tobie to wiem na pewno ze je sobie kupie :) dziekuje slicznie za post :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te perełki są naprawdę fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne są i zawsze jak jestem w Nautrze, kuszą mnie do kupienia ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, muszę kupić, bardzo lubię taki efekt na twarzy :). A na dodatek takie słodkie są ;).

    ps.
    Jak zobaczyłam zdjęcie to pomyślałam:
    1. ooo, pudrowe cukiereczki, muszę zobaczyć o co biega
    2. na pewno coś super
    3. ale jeśli to nie będzie takie słodkie to będę zawiedziona!

    Nie zawiodłam się :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudnie wyglądają.! A zapach musi być swietny.
    Dziwna sprawa z tym składem.

    OdpowiedzUsuń
  7. muszę chyba wbić do Natury bo marzą mi się po nocach

    OdpowiedzUsuń
  8. To dziwne, że nie ma info o składzie na opakowaniu... Kuleczki wyglądają super :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę skupić się na reszcie recenzji, fantazjuję na temat OŻYWIENIA TWARZY :D

    OdpowiedzUsuń
  10. też zawsze chciałam takie mieć i kiedyś je będę miała ;p.

    OdpowiedzUsuń
  11. mam je i jak na razie jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ wspaniałe są te kuleczki! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie używam rozświetlacza bo mam tłustą cerę, wiec boję sie dodatkowego rozświetlenia, ale widzę na swatchu że te kuleczki dają subtelny efekt wiec chyba je kupię ;D
    A takie pudrowe cukierki uwielbiam, ale dawno już ich nie spotkałam i nie wiem gdzie można je kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. muszą być moje, macałam je w naturze i .. przepadłam :)))

    obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
  15. ło nie wiedziałam ze kobo produkuje hean ;ooo
    lubie ich kosmetyki :)
    a te kuleczki tez mnie kusza

    OdpowiedzUsuń
  16. Składy są najczęściej dostępne w drogerii przy stanowisku z kosmetykami danej marki. czyli przy staoisku KOBO powinna być gdzieś książeczka albo wklejone składy przy testerach;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Te cukierki<3 uwielbiałam je jak byłam mała!:)

    OdpowiedzUsuń
  18. ale słodkie cukiereczki ! Efekt bardzo łady i subtelny

    OdpowiedzUsuń
  19. Właśnie poszukuję jakiegoś rozświetlacza, który nie będzie robił efektu brokatu na twarzy i chyba mnie przekonałaś do kuleczek Kobo:)

    OdpowiedzUsuń
  20. hm hm hm:))) fajny odpowiednik meteorytów :D .. tylko że one ponad stówe kosztują a to 26 :D rozejrzę się w swojej drogerii :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na powiększeniu rzeczywiście widać ładny efekt :)

      Usuń
  21. Perełki wyglądają niesamowicie, efekt subtelny delikatny :) A cukiereczki pamiętam z dzieciństwa, sama miałam taka bransoletkę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Skład: Talc, Mica, Octyldodecyl Stearoyl Stearate, Isostearyl Neopentanoate, Propylene Glycol, Methylpropanediol, Chlorphenesin, Sorbic Acid, Parfum, [+/- CI 77891, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77288, CI 77289, CI 77007, CI 75470, CI 77742, CI 45410, CI 45380, CI 45370, CI 42090, CI 19140, CI 15985, CI 17200, CI 15850]

    nie znam się na tych wszystkich oznaczeniach, więc proszę kogoś w temacie o opinie:)

    OdpowiedzUsuń
  23. jejku muszę je kupić...
    dziwna sprawa z tą zmianą producenta..

    OdpowiedzUsuń