Jest cała masa osób w Polsce, która uwielbia LUSHa. Niestety nie jest on dostępny u nas, a jedyną metodą, aby go pozyskać jest zamawianie lub zakup bezpośrednio zagranicą. Dodatkowo wszędzie poza UK (i chyba Irlandią) ceny są wyższe... Ale fear no more! Przychodzę z ratunkiem! Widzieliście moją recenzję masła do ciała WICCY MAGIC MUSCLES? Postanowiłam odtworzyć jakoś ten produkt, żeby każdy mógł zrobić sobie takie samo cudeńko w domu!
Przygotowanie tej receptury wymagało ode mnie 5 podejść i niestety wciąż jest ona tricky - nie zmienia to jednak faktu, że warto jest się nią z Wami podzielić! Opracowałam dodatkowo przepis, który powinien wyjść bez problemów i kombinowania. Najważniejszy jest zapach, bo to on "robi" ten produkt. Zrobienie podobnego jest akurat bardzo łatwe, więc do boju!
Cały przepis robię dzięki wsparciu surowcowemu sklepu BliskoNatury.pl - tam znajdziecie dokładnie te składniki, których użyłam i całą masę innych półproduktów, olejów i naturalnych kosmetyków :)
Cały przepis robię dzięki wsparciu surowcowemu sklepu BliskoNatury.pl - tam znajdziecie dokładnie te składniki, których użyłam i całą masę innych półproduktów, olejów i naturalnych kosmetyków :)
MASŁO DO CIAŁA W KOSTCE A'LA LUSH WICCY MAGIC MUSCLES
SKŁADNIKI (porcja na 2 i pół serduszka):
- 45 gramów Masła Kakaowego (w pastylkach)
- 1 łyżeczka Masła Shea
- 1 łyżeczka Oleju Jojoba
- 2 łyżeczki olejku eterycznego cynamonowego
- 1 łyżeczka olejku eterycznego z mięty pieprzowej
- 0,5 pół łyżeczki Oleju Kokosowego
- kilka kapsułek witaminy lub witaminy E
- opcjonalnie - fasola Adzuki
Bardzo przypadło mi do gustu to masło kakakowe w pastylkach. Jest to bardzo wygodna forma do przygotowywanie kosmetyków. Masło to samo w sobie jest twardą i kruchą bryłą. W takiej postaci łatwo jest je odmierzać. Ma lekki zapach czekolady co dodaje dodatkowej nuty zapachowej kosmetykom do których go dodamy. Oryginalne masło z LUSHa miało masujące "wypustki", czyli zatopioną w sobie fasolę Adzuki. Nie byłabym sobą, gdybym jej do tego nie kupiła! :3
WYKONANIE:
1. Odważamy Masło Kakaowe i roztapiamy w kąpieli wodnej. Dzięki formie pastylek idzie to o wiele szybciej.
2. Dodajemy Masło Shea, Olej Jojoba i Olej Kokosowy. Jeśli dodane masło nie będzie chciało się rozpuścić to wstawiamy na chwilę do kąpieli wodnej.
3. Gdy ta mieszanka lekko przestygnie dolewamy olejki eteryczne z cynamonu i mięty pieprzowej oraz zawartość kapsułek z wit. E. Wszystko oczywiście dokładnie mieszamy.
4. Formy wysypujemy warstwą fasoli. Zalewamy naszym masłem.
5. I tutaj wchodzi część "trudna". Wszystkiemu dajemy lekko wystygnąć i wstawiamy do lodówki. Czekamy kilka godzin (najlepiej noc), potem wyciągamy masło i czekamy aż jeszcze sobie ostatecznie "przetrawi się" w temperaturze pokojowej.
6. Wyciągamy uważanie z foremki i VOILA! Masełka gotowe!
UWAGI:
- Fasola się rozchodzi na boki pod wpływem wlewania masła, dlatego warto poprawić ją sobie łyżeczką, aby tworzyła zgrabną warstwę na dnie.
- Wybierając foremkę nie wybierajmy zbyt płaskiej formy. Musi mieć solidną grubość, ponieważ takie masło potrafi być dość "kruche". Gdy napełniłam jedno serduszko do połowy, niestety mi się połamało po wyciągnięciu...
- To masło nie jest aż tak łatwo topiące jak oryginał. Potrzebuje chwili na skórze, żeby sunąć po niej gładko. Ma to jednak swoją zaletę, ponieważ zużywa się o wiele wolniej.
ALTERNATYWNY SKŁAD:
- 35 g Masła Kakaowego
- 20 g Masła Shea
- 20 g Wosku Pszczelego (białego lub żółtego)
- 15 g Oleju Jojoba
- Olejeki eteryczne i olej kokosowy bez zmian
PRO TIP:
Jeśli masło wychodzi Wam za miękkie to nic straconego! Możecie roztopić w kąpieli wodnej jeszcze łyżeczkę albo dwie wosku pszczelego i wrzucić do niego "nieudaną" kostkę. Po rozpuszczeniu i przelaniu do foremki, fasola znów opadnie na dno :)
omg jakie to sweet, ja takie masełko bym chciała :P
OdpowiedzUsuńojezu ty to od razu byś chciała - sama se zrób leniu
UsuńO matko, jestem pod ogromnym wrażeniem! Sama nigdy nie miksowałam kosmetyków, ale taki przepis jak podałaś zachęca bardzo do eksperymentów. A masełka w kształcie serduszek wyglądają przecudownie. :)
OdpowiedzUsuńdużo masz tej fasoli? ;) podziel się garstką, też se zrobię taki balsam ;)
OdpowiedzUsuńAle boskie masełko :D szkoda by mi bylo go ruszać bo wygląda uroczo :D
OdpowiedzUsuńJacie! Myślałam, że to jakaś wielka filozofia będzie, ale przeczytałam sobie na spokojnie i doszłam do wniosku, że chyba potrafiłabym sama zrobić :)
OdpowiedzUsuńCo nie zmiania faktu, że gotowe mydełko z radością bym przygarnęła :)
Już niedługo będzie szans wraz z paczką innych fajnych rzeczy :)
UsuńEla, weź może otwórz małą manufakture typu Lush. Zanim oni otworzą się w Polsce, Ty będziesz potentatem :-)
OdpowiedzUsuńAż ja - leń w kwestii podejmowania prób samodzielnego wyrobu tego typu produktów - mam ochotę sobie takie cuś zmajstrować :D
OdpowiedzUsuńMałe, śmieszne, z pomysłem i bardzo oryginalnym zapachem ;)
Usuńto ja już tradycyjnie mogę powiedzieć, że chcę takie :d
OdpowiedzUsuńAgatka, nie zaskoczyłaś mnie :P
UsuńWygląda na dość łatwe do przygotowania :) świetny pomysł na odtworzenie :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie spróbować :) Poproszę jak najwięcej takich przepisów kosmetycznych! :)
OdpowiedzUsuńWow, ta fasolka musi być świetnym masażerem, na pewno wypróbuję przepis :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :) Ale radzę uważać na olejek cynamonowy :) To jeden z najsilniej działających alergenów i najczęściej uczulający wśród olejków eterycznych :)
OdpowiedzUsuń