środa, 28 sierpnia 2013

WARTE UWAGI - Walka z naczynkami: prosty krem oraz serum z wit. C z kolorówka.com

Każdy kto ma cerę naczynkową, wie jak upierdliwy jest to problem. Uczucie gorąca, wiecznie czerwone policzki, jakieś czerwone pajączki na twarz... 

A co jeśli Wam powiem, że jest rozwiązanie? I nie kosztuje miliona złotych?

Będąc stałą czytelniczką Arsenic, widziałam niejeden post chwalący kosmetyki do pielęgnacji z kolorówki.com. Sama wcześniej jedynie korzystałam z ich fantastycznego płynu micelarnego. Kończył mi się krem do twarzy. Pomyślałam: "A co mi tam, niech stracę - może wreszcie coś mi pomoże. Przynajmniej ociupinkę". Wybór padł na Dwufazowe serum z wit. C (SAP) 10% oraz Krem do cery naczynkowej w formule prostej.







Posty o tym jak przygotowywałam te kosmetyki już widzieliście. Tutaj znajdziecie krem, a tutaj serum. Było to tak banalnie proste, że aż mi ręce odpadają, gdy słyszę teksty w stylu "O... Ja bym nie dała rady, bo mam dwie lewe ręce". Sraty pierdaty - zrobienie tego zajmuje 10 minut i polega na wsypywaniu/przelewaniu/mieszaniu już odmierzonych rzeczy. Umiecie zrobić zupę z proszku? To jest jeszcze łatwiejsze, bo nie ma gotowania. Dlatego za każdy komentarz pod tym postem, mówiący o trudności zadania, będę dawać wirtualnego klapsa na gołe pośladki (nie użyję słowa na D, bo nie wypada).

Przy używaniu zastosowałam następującą taktykę. Krem rano i wieczorem, zaś serum tylko na noc, pod kremem. Moje wrażenia ze stosowania będę odnosić właśnie do takiej kombinacji.

Zacznijmy jednak recenzję. Na pierwszy ogień: krem. 


W jego składzie wszystkie składniki (no może poza zagęstnikiem i konserwantem) robią dobrze naszym delikatnym naczynkom. Macerat z Zielonej herbaty, Olej z orzechów laskowych, Macerat z arniki,  Wyciąg z kocanki, D-panthenol. To wszystko przyprawione kompleksem wyciągów z kasztanowca zwyczajnego, oczaru wirgilijskiego oraz arniki górskiej, z dodatkiem Rutyny i Wit. C. Już po samych nazwach osoby z cerą naczynkową wyczują, że to coś dla nich. Jeśli chcecie dokładnie poczytać o tych składnikach to wejdźcie na stronę produktu. Nie przekleję Wam tych informacji, bo pewnie bo i tak post zajmie mi kilometr.

Sam krem ma świetną konsystencję. Określiłabym ją nawet, jako "sklepową". Nie rzadki, nie super gęsty. Wydaje mi się, że widać to po zdjęciach, ale może tylko ja to widzę, bo go używałam. Wydajny - to na pewno. Gotowego produktu mamy 60 gramów, które wystarczyło mi na miesiąc smarowania dwa razy dziennie. Pewnie gdybym używała go rozważniej starczyłby na dłużej, ale ja miewam lekką rękę przy nakładaniu specyfików na twarz. Całość pachnie "ziołowo". Bardzo odpowiada mi też opakowanie jakie jest do niego dołączone. Dzięki pokrywce nie muszę się martwić, że jak opakowanie będzie leżeć krzywo to zaraz cała nakrętka będzie uwalona kremem. A tego nienaiwdzę. No i różowy kolorek :3

Po nałożeniu na twarz dawał bardzo ciekawe uczucie. Poza lekkim natłuszczeniem odnosiłam wrażenie "mokrej skóry". Wiem, że to idiotyczne określenie, ale lepszego nie mam. Skóra była przez jakiś czas jakby "dogłębnie nawilżona" (jeszcze głupsze...). Po chwili efekt mijał. Niektórym może przeszkadzać lekkie błyszczenie na skórze, jakie pozostawia. Mi ono zupełnie wisiało. Mam cerę lekko mieszaną, ale nienawidzę kremów matujących. Wolę trochę "błysku" niż przesuszone policzki. Jak komuś to wybitnie nie w smak to polecam używać produktu tylko na noc. 

Jak sprawa ma się z serum? Jest ono wyjątkowe!

Chociaż skład jest prosty to wybitnie skondensowany - chyba na tym to polega, w końcu to serum. Żel hialuronowy, kompozycja witamin (E, C, B3, B5, B6), Olej z lnianki siewnej, D-panthenol. No i najważniejsze: 10% wit. C w wydaniu SAP. Dlaczego jest to aż tak podkreślane? Taka forma tej witaminy jest odporna na utlenianie, działanie światła oraz nie podrażnia naszej skóry w większych dawkach. Dzięki temu serum nadaje się do cer wrażliwych, naczynkowych i delikatnej strefy pod oczami. Miodzio! Znów dokładniejszą lekturę zalecam na stronie produktu.

Ponieważ produkt jest dwufazowy musimy buteleczkę wstrząsnąć przed użyciem. Dzięki temu fazy łączą się na chwilkę tworząc białą zawiesinę. Niewielka ilość wystarczy, taka ze zdjęcia obok, żeby posmarować całą twarz. Polecam użyć pod oczami, a dlaczego to za chwilę. Wydajność to jakiś miesiąc-półtora. Ponieważ serum zawiera olej, pozostawia na skórze leciutkie natłuszczenie, ale generalnie wchłania się bajecznie. Jeśli ktoś ma wybitnie tłustą cerę to może mu będzie to wystarczyć, ale na noc zawsze lepiej dołożyć sobie więcej pielęgnacji. Ja zdecydowanie potrzebuję "dodatkowego kopa". No i jeszcze o zapaszku. Pachnie jak ogórki. Serio. Ogórek jak nic.

W tym wszystkim jednak najważniejsze jest działanie. Ja do serum podchodziłam optymistyczno-sceptycznie. Wychodziłam z założenia, że pewnie po jakimś czasie stosowania, powinnam zauważyć zmianę. O jakże się myliłam!

Efekty widoczne są już po pierwszym użyciu! Gdy wstałam rano, kopara opadła mi do samej podłogi. Moja twarz, która zwykle była czerwonawa w jakichś 50%, nagle zeszła do jakichś 15%! Po jednym użyciu! Dodam jeszcze, że serum zmniejsza cienie pod oczami! WOW! SRSLY, WOW~! Dużo wykrzykników, a każdy zasłużony, bo to trzeba podkreślać i pisać Caps Lockiem. Dłuższe stosowanie oczywiście wpływa coraz lepiej i lepiej, a efekt utrzymuje się coraz dłużej.


A teraz możecie podziwiać efekty. Oto jak wyglądała moja skóra przed i po miesiącu stosowania. Ocenę pozostawiam Wam, choć raczej po mojej twarzy widać co o tym wszystkim sądzę.

Jedynie mogę dopisać drobną uwagę/oberwację jak zachowywała się moja cera na samym początku "kuracji". Przez pierwsze kilka dni, może tydzień, na mojej twarzy wyskoczyło jakieś 5 krostek. Nie były to żadne syfy, ani nic takiego. Pojawiły się i zniknęły - strzelam, że skóra musiała się przyzwyczaić. Tak dodaję, żeby nie było.

W tym momencie zmieniłam trochę komplet kosmetyków z kolorówki.com, żeby zobaczyć jakie efekty uzyskam. Z serum nie rezygnuję i wałkuję kolejne opakowanie. Jestem świadoma, że jeśli przestanę dłużej stosować kosmetyki do cery naczynkowej to efekt kiedyś zniknie. Z taką skórą trzeba nauczyć się żyć i tyle.

Ten zestaw to wybawienie dla skóry naczynkowej! Traciłam nadzieję i wiarę w poprawę, a jednak - da się! Za sumę 56,80 można zdziałać istne cuda. Uwielbiam, kocham i polecam w 100%! Zdecydowanie WARTE UWAGI!

28 komentarzy:

  1. Coś dla mojego pyszczka, muszę koniecznie się zaopatrzyć w to serum :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam popękane pojedyncze naczynka na nosie i na policzku, ciekawe czy one też raczą zniknąć przy takiej kuracji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę powiedzieć o tym mamie, ma cerę typowo naczyńkową,czerwoną, przebarwioną.. może uda się i jej coś z tym zrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście, widać efekty. :)
    Uwielbiam Twoje zdjęcia, szczególnie miny!

    OdpowiedzUsuń
  5. zdjęcia jedyne w swoim rodzaju:D
    moja mama też ma okropny problem z tym tematem;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wreszcie Ktoś, kto deklarację popiera zdjęciem, że faktycznie ma (tzn. miał mocno zaróżowioną twarz)! :) a nie tylko bajki opowiada :D super, zaraz "idę" na zakupy do kolorówki, bo wypiciu gorącej kawy jestem równie różowa, jak Ty wcześniej ...

    OdpowiedzUsuń
  7. o proszę! a ja już miałam zapisane to serum z olejem z nasion malin, może zamienię na to z witC?:)
    wykańczam też pomału mój kolorówkowy kremik (polecony przez Arsenic) z kwasem alfa-liponowym. i też chciałam spróbować formuły prostej kremu:) twój nabytek kusi ale musze się chyba zainteresować jakimś antyoksydacyjnym niestety. przeanalizuję:)
    mam takie przemyślenia jak Ty, też posiadam cerę mieszaną, z zaróżowieniem jak piszesz-trzeba nauczyć się żyć:) i też nie używam kremów matujących, zmarszczki mi się uwydatniają,skóra się ściąga, wolę już się wybłyszczeć lekko:) mój ulubiony revlon też dlatego zamieniłam na bb. ogólnie jestem bardzo zadowolona ze zmiany sposobu pielęgnacji, kremy drogeryjne koszmarnie odwadniały mi skórę. po samokręconych kosmetykach, przeszło jak ręką odjął! zatem wierzę w Twój efekt wow:)

    OdpowiedzUsuń
  8. serum z witaminą c to coś na moje czoło - mam tam drobne przebarwienia i być może kiedyś się skuszę. a oba kosmetyki w duecie dały świetne rezultaty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Yup, Kolorówka wymiata swoją pielęgnacją. Słuchajcie wszyscy cioci Kuny, bo dobrze mówi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widać różnicę. Faktycznie świetnie działa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha, tylko się nie zdziw jak efekt utrzyma się dłużej niż myślisz... :D Ja robiłam kurację preparatami z BU i po zaprzestaniu stosowania efekt się utrzymuje. A już myślałam, że będę musiała odkładać na laser.
    Następnym razem przy zakupach na kolorówce spróbuję tego serum.

    Sklepowe kosmetyki na naczynka nigdy tak nie działają, a próbowałam różnych.

    Aha, ja z kolorówki mogę polecić serum perłowe na zmarszczki, moja mama jest zachwycona. Też działa od pierwszego użycia.

    OdpowiedzUsuń
  12. 300 Fanka Wita :)

    Efekt widoczny gołym okiem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem niechętna do kręcenia własnych produktów ( z podkładem z kolorówki poszło mi ciężki :P) ale to że serum z wit C daje efekt po jednym użyciu robi wrażenie i może się zmuszę do ukręcenia ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Super efekty,sama nie mam problemów z naczynkami ale jestem pewna ze wiele dziewczyn skorzysta z twójej recenzji.Z resztą widać na pierwszy rzut oka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Droga Kuno!!! Właśnie umieszałam zarówno krem, jak i serum. Zastanawia mnie tylko to fikuśne zamknięcie buteleczki z serum... Jak się z niego korzysta??? Jak to się dozuje? Jakoś na krople być powinno? Czy też wylewa się prosto na dłoń? Pomóż! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O Boooże....... dzięki za ten post !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Hm ,no raczej nie przekonują mnie szamańskie mikstury :-/

    OdpowiedzUsuń
  18. A mnie tak :D I tu, Droga Kuno, pojawia się moje pytanie odnośnie żelu hialuronowego zawartego w serfum - otóż mój pyszczek jak i reszta ciała ma jeszcze połowę drogi do 20 wiosen, i zastanawiam się czy ten składnik może jakoś zaszkodzić mojej cerze, która mimo młodości ma niedoskonałości dużo, naczynek jeszcze więcej, i mimiczne zmarszczki(o tak)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. btw nie mam 10 lat hahah bo to tak zabrzmiało teraz :D co ja napisałam :D

      Usuń
  19. Krem nadaje się do tłustej cery? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście, jednak do tłustej bym go nie polecała, ale serum jak najbardziej! Jeśli chodzi okrem do tłustej to myślę, że lepiej sprawdzą się:
      - Z formuły prostej - krem nawilżający do cery tłustej z olejem z wiesiołka i skwalanem 60 g
      - Z formuły klasycznej - krem intensywnie nawilżający 50 g (ok. 60 ml)
      Uważam, że najwięcej daje tutaj serum. Na naczynka też świetnie będzie działał ten krem z formuły klasycznej, który wymieniłam, ale mam zamiar więcej o nim napisać - bo już go używałam :)

      Usuń
  20. Hej, chciałabym zapytać czy krem pomógł Ci na uczucie gorąca na twarzy bo ono mi najbardziej przeszkadza? I czy stosowanie samego serum da takie rezultaty? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na uczucie gorąca na twarzy chyba bardziej pomogło mi serum, chociaż oczywiście wszystko zależy, kiedy to uczucie gorąca u ciebie występuje. Krem jest dobrym dodatkowym wzmocnieniem efektu.

      A samo serum świetnie się sprawdza, ale jak dla mnie dawało za mało nawilżenia/natłuszczenia, żeby je stosować totalnie solo.

      Usuń
  21. Rewelacyjny efekt. Czy Ty masz/mialas tylko zaczerwieniona twarz czy jednak byl to tradzik rozowaty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, zdecydowanie to nie był trądzik różowaty. Mam generalnie na całym ciele problem z żyłami więc to raczej tego są efekty.

      Usuń
  22. Wow efekty super,a chcialam zapytac czy na drugim zdj jesr tez taki efekt poprawy kolorytu czy tak ladnie opalilas buzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam własnie najlepiej widać poprawę kolorytu, choć twarz ma trochę cieplejszy odcień, ponieważ zdjęcie było robione bardziej słonecznego dnia ;)

      Usuń