czwartek, 7 stycznia 2016

Aliexpress w natarciu! Diamentowa lampa UV/LED do paznokci


Chociaż los kazał mi czekać na moją lampę to jednak po raz kolejny Aliexpress udowodniło mi, że kupowanie rzeczy od sprzedawców na allegro czasami nie ma sensu.

Lakiery hybrydowe zyskały szaloną popularność. Nie są już wyłącznie domeną salonów kosmetycznych, a coraz więcej z nas robi je sobie samodzielnie w domu. I nic w tym dziwnego - jest to w końcu rozwiązane tańsze i dla wielu osób wygodniejsze. Obowiązkowym jednak gadżetem staje się lampa, dzięki której cała ta hybrydowa magia może mieć miejsce.


Moja decyzja, żeby spróbować samemu hybryd w domu była dosyć spontaniczna, a zaczęła się własnie od lampy. Miałam wybrać sobie coś na Aliexpress z okazji wyprzedaży 11 listopada. Coś mnie tknęło, żeby zobaczyć ceny lamp. Żeby nie wydawać zbyt wiele pomyślałam o lampie LED typu słuchawka/mostek, której koszt to jakieś 5-7 dolarów (20-28 zł). 

Mój ojciec postanowił jednak, że jak już kupuje mi lampie to musi być ona oczywiście lepsza - zrobił nawet research w internetach - dlatego padło na lampę UV/:LED w przecudnym "diamentowym" kształcie. Jej cena waha się w granicach 21-27 dolarów w zależności od sprzedawcy, koloru, wzorków i innych totalnie losowych czynników. Przeliczając cenę na polskie złotówki, przy bajońskich cenach dolara, lampa kosztuje jakieś 85-110 zł.


Całość przychodzi zapakowana bez zewnętrznego pudełka, ale w styropianowym opakowaniu z przegródkami. Lampa dodatkowo owinięta jest w folię bąbelkową - czy były jakiekolwiek dodatkowe zabezpieczenia paczki, niestety nie mogę stwierdzić, ponieważ nie do mnie ta przesyłka dotarła, a do moich rodziców, którzy włożyli są pod choinkę w ramach prezentu.


Co jednak najważniejsze, lampa dotarła cała, zdrowa i sprawna. Mimo podróży przez pół globu nie było z nią najmniejszych problemów. Może jedyną drobnostką do której mogłabym się przyczepić to odklejający napis z z przodu, aczkolwiek nigdy mi się nie podobał, więc pewnie w końcu sama go odkleję.


W zestawie oczywiście dołączone jest odpowiednie okablowanie oraz zasilacz, który podłączamy bezproblemowo do naszych europejskim gniazdek. Lampę obsługujemy guzikami, które znajdują się z tyłu - klikamy na odpowiedni czas, lampa się włącza - klikamy ponownie, a lampa wyłączy się wcześniej. Ustawione fabrycznie timery to 10, 30 i 60 sekund. Jest to dokładnie taki czas jak jest potrzebny, żeby utwardzać lakiery hybrydowe nadające się do lamp LED.



Dla znawców lamp dodam jeszcze kilka słów o technicznych bebechach. Lampa składa się z żarówki CCFL, która z tego co rozumiem jest taką ulepszoną wersją świetlówki, oraz 12 żarówek LED. W sumie są to moce 12W CCFL i 24W LED. Dzięki takiej mieszance możemy utwardzać nie tylko wszystkie rodzaje lakierów hybrydowych, ale też żele i akryle (mnie to akurat nie potrzebne, ale może ktoś z Was tego potrzebuje). Bez problemu możemy obejrzeć co się dzieje w środku lampy, dzięki łatwo zdejmowalnej klapce. Jest to też spore ułatwienie, jeśli cokolwiek ubabramy w środku lakierem.

Co jednak najważniejsze - lampa sprawuje się idealnie. Utwardza bez problemu Semilaca oraz Tifton, które póki co posiadam. Moja największa obawa, czyli to że będą to tylko jakieś świecące żaróweczki bez mocy utwardzania okazała się oczywiście idiotyczna. Jakościowo jest to genialna lampa, a poza tym come on! Jest śliczna! Nie wstyd zostawić ją na wierzchu - moim zdaniem spokojnie sprawdziłaby się w salonach kosmetycznych. Zajmuje mało miejsca na stole i jest lekka, co też dla mnie jest dużym plusem. Na moje warunki nie potrzebuję wielkiej kobyły.


Podsumujmy całość moją ulubioną matematyką finansową. Jak pisałam na początku lampa na Aliexpress kosztowała niecałe 100 zł. Z tego co pamiętam wybrałam opcję za 23 dolary, więc na nasze będzie to 93 zł. Wysyłka była darmowa i w dodatku sprzedawca za darmo oferował paczkę rejestrowaną, czyli z numerem to śledzenia.

A teraz tak - na naszym allegro oraz w sklepach internetowych, cena tej lampy potrafi kosztować 150-200 zł. W dodatku część sprzedawców potrafi mieć czelność podawać informację, że wysyłka przedmiotu zajmie jakieś 14-35 dni. Czyli mówiąc krótko, tyle samo czasu ile idzie z Aliexpress, ponieważ sprzedawcy nie chcą mieć zbędnych lamp na stanie. Ja rozumiem, że mam wspierać polskich przedsiębiorców, ale płacenie 50-100 zł za usługę zamówienia na Aliexpress jest troszeczkę wygórowane. Żeby nie powiedzieć, że to kompletny bezsens.

Jeśli nie wiecie jak robić zakupy na Aliexpress zrobiłam na ten temat całego posta, żeby ułatwić Wam pierwsze kroki. Lampę, którą posiadam, możecie bez problemu znaleźć pod hasłem "Diamond lamp".

Pochwalenie się moją nową, świąteczną zabawką mam zaliczone - kto powiedział, że dorośli nie dostają zabawek na Święta? Możecie spodziewać się postów dotyczących hybryd (nie tylko potocznie znanego Semilaca) i być może jakichś prostych zdobień. Mam cichą nadzieję, że przekonuję jeszcze ostatnich nieprzekonanych, że Aliexpress nie gryzie, a może być świetnym sprzymierzeńcem w zakupach! P.S. Czerwona ładna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz