I faktycznie - długo, długo nic nie pisałam. Jutro byłyby już 2 tygodnie od ostatniego wpisu (sic!). Tak nie może być, więc korzystam z wolnej soboty (czyli soboty w domu), aby nadrobić tę lukę w życiorysie.
Przez ten czas w moim craftowym życiu sporo się działo. Nie pisałam tak długo ponieważ w zeszły weekend (24-25.10) udałam się do MOK-u w Olsztynie na Witrażowy Weekend. Chciałam napisać dopiero jak z niego wrócę i pochwalić się tym i owym. Zresztą myślałam ciągle, czy rzeczy które robiłam będą/nie będą szły na jakieś prezenty.
Warsztaty trwały dwa dni, każdego dnia po 4 godziny. Tyle właściwie zajmuje nauczenie się podstaw i wykonanie ok. 2 średnich projektów lub jednego i sporej ilości mniejszych. Witraż wykonywany techniką Tiffany'ego jest dość prosty, ale potrafi być bolesny. Po drugim dniu myślałam, że amputuje sobie kciuk, ale cóż: "Artysta musi cierpieć dla sztuki" (chyba tak brzmiała moja złota myśl). Jednak nie chce nikogo zrażać do tego medium, bo kiedy już wie co się robi to jest całkiem miło. Moje "prace" są dość wadliwe, bo przyjrzeniu się im w tej chwili, ale planuję wybrać się na kolejne warsztaty z tej serii więc wszystko jeszcze przede mną. Osobom z Olsztyna - polecam warsztaty w MOK-u ogólnie!
Na pierwszy ogień - BABECZKA - leżąca i pod światło
Nie zdradzę jednak gdzie witraże mają błędy - kto zobaczy ten bedzie wiedział ;)
Dalej: Seria 3 Broszko/Zawieszek: PSEUDOKWIATEK (niebieski), PSEUDOPTASZEK (zielony), COŚ (czerwony)I na koniec z witrażu - moja mała duma - KROPLA
Ta notka jak widać ma mnóstwo zdjęć (dużo czasu, dużo zdjęć). W okresie w którym nie pisałam przyszła również do mnie paczka z kolejnymi koralikami oraz półfabrykatami. Żałuję tylko, że nie zrobiłam zdjęcia temu cudownemu momentowi i nie pokazałam mojego zamówienia. Dodatkowo nabyłam sobie książkę Patrz i ucz się! Wyrób biżuterii, którą serdecznie polecam wszystkim zajmującym/chcącym się zajmować biżuterią ręcznie robioną. Książkę możecie znaleźć w sklepie internetowym wydawnictwa Septem lub w empiku. Fakt - nie jest tania, ale warto. W mojej skromnej opinii. Tak uzbrojona w natchnienie zrobiłam to i owo, ale pochwalę się 3 rzeczami.
Oto dwa komplety bransoletka+kolczyki: Jesień i Zima
Trzecią rzeczą i ostatnim zdjęciem jest przywieszka do telefonu - PAPRYCZKATyle to właśnie rzeczy ciekawy i mniej działo się oraz powstało w ostatnim czasie (choć jak wspomniałam to nie wszystko dokładnie). Dostałam jakieś dobrego kopa weny i idzie jak mi się wydaje coraz lepiej. Niedługo również idę na kolejne warsztaty: z decoupage'u, witrażu i może z biżuterii z modeliny. Ten wpis to lekki przerost formy nad treścią no ale... sama sobie jestem winna!
Do zobaczenia!
Świetne te witraże :) Dla mnie to czarna magia... A etui na komórkę też bardzo ładne; przy okazji wrzucę na blog zdjęcie swojej robótki-też paseczki, ale w trzech kolorach. Zapraszam i dziękuję za odwiedziny i bardzo miły wpis!
OdpowiedzUsuńObłędne. Wszystko ^^ A kropelka w szczególności. Odrobinę zazdroszczę talentu, choć generalnie cieszę się że Ty go nie marnujesz.
OdpowiedzUsuńBardzo piękne wszystko^^Ten zimowy komplecik dorównuje jesiennemu. Najwyraźniej zestaw kolorystyczny nie gra takiej roli.. Koraliki robią wszystko, tylko je ładnie dobrać^^ Normalnie sama bym kupiła:D
OdpowiedzUsuńA witraże są bomba!! Babeczka rulez!! Wygląda naprawdę smakowicie:D No i kropleka jest świetna. Nie dziwie się, że to Twoja duma:D
Normalnie poszłabym na te warsztaty witrażowe, ale boje się, że mi zbraknie pomysłów^^'