czwartek, 20 grudnia 2012

Początek przygody mineralnej - cień do brwi i Pruskie Złoto

Nadszedł ten dzień, że wreszcie postanowiłam się zabawić swoimi nowymi nabytkami z kolorówki.com :D Mając już pewien zapas składników maści wszelakiej, narzędzie zbrodni zwane moździerzem oraz kilka wolnych słoiczków postanowiłam zacząć. Dzięki temu nauczyłam się kilku rzeczy - podzielę się swoimi doświadczeniami, aby inni byli świadomi!

Na pierwszy ogień wybrałam cień do brwi. Wybrałam przepis minimalistyczny, bazujący na tym co stworzyła Arsenic. Niestety wieczorna pora na tworzenia była nie odpowiednia. Tutaj wysnuwa się lekcja nr 1 - nie należy robić kosmetyków mineralnych w świetle sztucznym. Niby oczywiste, a jednak :P Zaczęłam kręcić po nocy, by do pracy powrócić rano. Świat był na tyle łaskawy, że pierwszy raz od kilku dni wyjrzało na tę okazję słońce.


Próbowałam stworzyć coś co:
a) było trochę podobne do cienia MIYO Coffee
b) było jaśniejsze od powyższego cienia
c) nie było czerwonawe i rude jak powyższy cień

Nie wiem jaki jest idealny kolor dla moich brwi. Potrzebują one dosyć ciemnego cienia, aby zasłonić rzadkość włosków. Żeby było najprościej użyłam Bazy TKB, która jest gotową mieszanką składników podstawowych do stworzenia cienia. Wystarczy dodać kolor i voila! Mamy cień :3 Wykorzystałam pigmenty:

Źródło: kolorowka.com

Tlenek ciemnobrązowy - kolor niemalże identyczny z MIYO Coffee, choć tutaj to czysty pigment
Czerń żelazowa - gdyby ktoś mnie pytał, ja bym nazwała to czerń typu kongo (bo tak nazywam wszystkie ciemne kolory :P)
Błękit ultramarynowy - w małych ilościach, bo jak się nauczyłam służy on do ochładzania barwy




Proporcji nie podam, były spontaniczne, choć bazy dałam na pewno 15 łyżeczek objętości 0,15 ml oraz chyba 2 łyżeczek brązu. Ucierałam, ucierałam, dodawałam trochę niebieskiego, troszkę czerni. Kombinowałam, mieszałam... Chwilkę to zajęło, ale efekt prezentuje się...

[Na górze od prawej]: Cień wieczorny, poprawiony cień poranny
[Na dole]: Swatche 3 użytych pigmentów

Jestem póki co całkiem zadowolona z uzyskanego efektu. Bardzo ładnie komponuje się w moimi włosami i całą resztą. Aczkolwiek nie wykluczone, że nagle dojdę do wniosku, by coś zmienić ;)

Rozochocona "sukcesem" rzuciłam się do zrobienia cienia do powiek. Ainulindale zakochała się w pigmencie matowym Błękit pruski, ale... Tu ukazuje się lekcja nr 2 - pigmenty matowe, czyli tlenki, mają konsystencję suchych pasteli. Są dosyć upierdliwe w użytkowaniu i bez odpowiedniego rozrobienia wydaje mi się, że mogą być ciężkie w obsłudze nawet dla osób wprawionych w bojach makijażowych. Mają piękne, głębokie matowe barwy, ale jest ciężko. Mając komponenty do stworzenia cienia o wygodniejszej konsytencji, przeanalizowałam skład typowego przepisu na cień do powiek Arsenic. Osobiście nie miałam stearynianu magnezu, dlatego skład ostateczny wyszedł mi następująco:

- 3 miarki Bazy TKB
- 2 miarki pudru jedwabnego
- 3 miarki Błękitu Pruskiego
- 4 miarki Silk Gold
[miarka u mnie ponownie równała się 0,15 ml]

Użyte pigmenty; źrodło: kolorowka.com
Wszystko to do mojego cienia poszło w podwójnej ilości. Dodaję odnośniki, aby każdy mógł sprawdzić co dokładnie powodują poszczególne składniki. Ja jednak zauważyłam, że czytanie czytaniem, ale nic nie zastąpi naocznego i naręcznego sprawdzenia każdego składnika. 

Robienie zaczęłam od wstępnego utarcia w moździerzu wszystkich białych składników. Następnie dodałam Błękit pruski. Lekcja nr 3 - ucieramy, ucieramy, ucieramy. Dużo! Zrobiłam nawet zdjęcie porównawcze na początku ukręcania, a po bardzo dłuższej chwili.

Różnica jest ogromna. Moc jaką posiada ten matowy tlenek widać od razu - a to tylko 2 miarki koloru do 20 miarek całej reszty! Gdy już ilość niebieskiego była zadowalająca, przesypałam zawartość do woreczka strunowego. Do niego dosypywałam Silk Gold - pięknej jedwabnej miki ze złotym połyskiem, siostrę Silk Red, którą opisywałam wcześniej. Dlaczego przerzuciłam się na woreczek? Przeczytałam kiedyś na stronie kolorówki, że ucieranie mik w moździerzu może spowodować utratę przez nie połysku. A dodając Silk Gold to właśnie cudowny, złoty połysk chciałam uzyskać. Wtrącę tutaj Lekcję nr 4 - bawiąc się Błękitem pruskim można się nieźle ubabrać. Ja miałam wszystko niebieskie - ręce, stół, łyżeczkę, nos - full zestaw :P




Ostatecznie, po tym całym mieszaniu uzyskałam coś bardzo interesującego. Nowy twór został nazwany Pruskie Złoto - może mało szałowo, ale oryginalnie ;)


Wiadomo - trudno oddać kolor cienia mineralnego zdjęciem... To chyba największy ból... Kolor się rozjaśnił oraz pozyskał piękny złoty połysk. Robi się przez to odrobinkę zielony, może morski. Trochę jak nasze "pruskie" jeziora ;)

Pierwsze wrażenia z ucierania - cudowne! Zabawa przednia! Jak tworzenie pięknych farb na swoje powieki. Jeszcze żebym miała więcej potrzeb/pomysłów. Zdecydowanie trafiłam sobie z nowym hobby w 10! :3

Jak oceniacie pierwsze próby? Ujdą w tłoku? 

6 komentarzy:

  1. OOoooch Pruskie Złoto <3
    Gratuluję pierwszego ucierania! :D Wyszło bosko. No i sama powiedz - łatwe, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwe, a jakie relaksujące...
      Pruskie złoto idzie oczywiście w parze z Silk Gold <3

      Usuń
  2. kurde, muszę się sama w to pobawić :)
    wypłato, witaj! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuj, próbuj - jak będziesz chciała się razem pobawić to daj znać ;)

      Usuń
  3. bardzo podoba mi się to Pruskie złoto. Co prawda nie używam cieni w ogóle, bo nie umiem, ale kolor jest rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha! Ha! :D

    Dziękuję pięknie i bardzo się cieszę, że ten błękit pruski Cię zainspirował :)

    OdpowiedzUsuń