środa, 5 grudnia 2012

Bo chyba każdy ma taką półkę... (Wstęp do cyklu recenzji)

... gdzie stoją jego ukochanego książki. Dla jednych będzie to ukochana beletrystyka, dla innych albumy. Dla mnie to książki rękodzielnicze (a ostatnio jeszcze rodzynek makijażowy).


Tak prezentuje się moja półka. Jest na niej jeszcze kilka tytułów z trochę innej beczki, ale tutaj przypasowały mi najbardziej działowo i estetycznie ;) Całość zamyka wdzięczna figurka Pikachu z McDonalda :3

Książki z dziedziny DIY/craft to moja pięta achillesowa. Zwykle są pięknie wydane, mają cudowne zdjęcia, przyjemny w dotyku papier... Potrafię przeglądać je ot tak, dla sportu. I kolekcjonować często też dla sportu, bo ostatecznie nie zawsze z nich korzystam :P. Niestety taka lektura ma 2 zasadnicze wady: jest droga i słabo dostępna. W Polsce, z nieznanej mi przyczyny, bardzo mało wydawanych jest ciekawych tytułów. Głównie są to tłumaczenia książek niemieckich (wybitnie słabych w mojej opinii). Jeśli coś jest autorów amerykańskich lub angielskich to niestety wybierane są bardzo byle jakie tytuły. Czasem aż mam ochotę walnąć jakieś wydawnictwo w łeb i powiedzieć im "To jest wartościowa książka do cholery jasnej, to wydajcie!".

Stąd w moich zbiorach znaleźć można głównie książki zagraniczne. Nowe książki nie pojawiają się tutaj często, ale każda z nich ma dzięki temu swoją większą lub mniejszą historię.


Postanowiłam opisać pokrótce i zrecenzować wszystkie książki craftowo-makijażowe, które mam (i które mam nadzieję w przyszłości dostanę). Mam w tym cichą nadzieję, ze komuś może pomogę podjąć decyzję o ewentualnym zakupie - kupując tego typu książki warto 3 razy przemyśleć decyzję, aby nie żałować zainwestowanych pieniędzy i czasu.

Tutaj prośba do Was! Wybierzcie którą książkę mam wybrać na pierwszy ogień :) Kto pierwszy ten lepszy, więc będę recenzować w kolejności komentarzy, które się tutaj pojawią. A jeśli się nie pojawią w przeciągu tygodnia (...i będzie mi bardzo smutno...), wtedy wybiorę coś sama. Mam nadzieję, że po powiększeniu powyższego zdjęcia będziecie w stanie rozczytać tytuły.

Trzymajcie się, wybierajcie tytuły i nie chorujcie! (tak jak ja ostatnio...)


P.S. Wiecie co się zbliża? Pieczenie pierniczków! :3

4 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że rozpoczęcie cyklu od Encyclopiedia of Crafts (szczególnie w kontekście zbliżających się Świąt) jest świetnym pomysłem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówczynią. (Chociaż chciałam zaproponować jako pierwszą którąś książkę z kotami XD)
    A jak już skończysz z Encyklopedia of Crafts, to możesz się na przykład zabrać za Kyuutoi Japanese Crafts - tak dla rozluźnienia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bym chciała Wielką Księgę Szycia, bo oglądałam ją i jestem ciekawa jak się w praktyce sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Encyclopiedia of Crafts - zdecydowanie :-)

    OdpowiedzUsuń